Miała to być jesienna wycieczka. Jak się okazało, po opadach śniegu, to raczej zaczęliśmy sezon zimowy chodzenia po górach. Szczyt może nie imponujący, ale nie było wiele czasu. Wychdzimy szlakiem czerwonym. Bylismy pewni, że wiedzie on pod wyciągiem i tak też szliśmy. Zaczęliśmy wątpic czy idziemy szlakiem już prawie pod samym szczytem, kiedy pochylenie terenu było naprawdę duże, a wyjście po nim w warunkach śniegowych, byłoby ciężkie. Na szczęście znaleźliźmy ścieżkę, która łączy wyciąg ze stokiem, czyli szlakiem właściwym.
Informacja na dole, że wyjścia potrwa 50min, było chyba lekkim żartem, pomijając to że był śnieg szliśmy dobrym stałym tempem 1h15min. Po osiągnięciu Czantorii Wielkiej i po oglądnieciu przyrody jaka nas otaczał, zdecydowaliśmy wrócić szlakeim czerwonym ale tym właściwym.
Początkowy plan był zejście szzlakiem niebieskim, ale rozsadęk nam podpowiadał że nie zdążymy obrócić w 1,5h. Schodzenie po śniegu przeszkadzał nietyle śnieg co śieg, który leżał na jesinnych liściach, i można było zaliczyc kilka wywrotek. Generalnie krótka ale fajna trasa.
Skomentuj