Czerwiec- chciałem zobaczyć i usłyszeć morze, oraz zaznać bikepacking'u. 12 czerwca na stacji Warszawa Gdańska wsiadłem w pociąg KM do Działdowa. W Działdowie wsiadłem na rower. Przez Iławę i Park Krajobrazowy Pojezierza Iławskiego, Elbląg, docieram do morza w Sztutowie. Chwila przerwy i szlakiem wzdłuż wybrzeża- R10 kieruję się stronę Krynicy Morskiej. Po drodze mijam nowo wybudowany przekop Mierzei Wiślanej. Wygląda na wybudowany, trwają prace wykończeniowe. Jednak jeszcze nie jest oddany do użytku. Jazda szutrem wzdłuż szumiącego morza tak mi się spodobała, że stwierdziłem, że przejadę się jeszcze do Krynicy Morskiej. Jest już dość późno. W sklepie przy plaży jestem ostatnim klientem przed zamknięciem. Szybkie zakupy i powrót w stronę przekopu. Plan był taki by przespać się na plaży. Ma nie padać, także wchodzę w śpiwór i kładę się na podkładzie z plandeki, który zazwyczaj podkładam pod namiot. Następnego dnia wracam do Sztutowa i jadąc dalej na zachód- Mikoszewa. Na promie, przekraczam Wisłę a na plaży przy ujściu Wisły robię sobie dłuższą przerwę. Nigdzie mi się nie spieszy, gdyż dopiero wieczorem mam pociąg z Tczewa do Warszawy. Wzdłuż Wisły na długim odcinku, wylana jest asfaltowa ścieżka rowerowa. Jednak nie do samego Tczewa, gdzie wsiadam w IC do domu.
Skomentuj