Żory i do Jastrzębia na morsowanie

Wyjazd nie był planowany, wyszedł spontanicznie jak popatrzyłem za okno na pogodę i wtedy zapadła decyzja jazdy rowerem do Jastrzębia na kolejne morsowanie. Morsowanie może nie tak jak bym sobie tego życzył ale trzeba się hartować mimo dodatnich temperatur. Trasa jaką kręciłem to kierunek Żory tam w starej znanej budce z fastfood-em zgrzeszyłem i skonsumowałem go :), wcześniej jeszcze na granicy Rybnika i Żor w chyba Rowniu zatrzymałem się chwile w miejscu podobno starego młynu, gdzie kiedyś funkcjonował, wykonałem kilka fotek i dalej w kierunku Osin i Krzanowic, Pawłowic i wjazd do Jastrzębia od strony Ruptawy, gdzie najpierw zahaczyłem o Park Zdrojowy w celu uchwycenia nowej zabudowy w nim, czym jest solanka, potem już szybko drogą w dół na basen w celu zamorsowania o 15-tej. Na miejsce dołączyli do mnie znajomi Marek i Krzysiek z którymi to po zamoczeniu się pojechaliśmy jeszcze trochę pokręcić wspólnie, trasa, drogi boczne i tak dojechaliśmy do Marklowic i dalej przez dość błotnistą drogą wzdłuż starego już nieistniejącego szybu, niedaleko Studzionki udaliśmy się pod kościół drewniany w celu zrobienia wspólnej fotki, tu nasze drogi miały się rozstać, ale jeszcze trochę kręciliśmy wspólnie w kierunku nowej drogi tuż obok wysypiska śmieci w Boguszowicach, gdzie tam na skrzyżowaniu już każdy udał się w swoim kierunku, od tej pory już zrobiło się dość ciemno i zimno, jednakże urok wieczornej pory w centrum miasta jest dość fajny udałem się jeszcze ku Bazylice i na rynek...