Mapy turystyczne w aplikacji

Na przekór mrozom – jak przeciwdziałać wyziębieniom na szlaku?

„Szczypie w nosy, szczypie w uszy, mroźnym śniegiem w oczy prószy…”. Mroźna perspektywa potrafi uprzykrzyć nawet najlepszą ekspedycję. Co można zrobić, by tak się nie stało i byśmy nie stali się ofiarą zimowych temperatur? Dzisiaj słów kilka o tym, jak przeciwdziałać w przypadków wyziębień i odmrożeń, które na zimowych szlakach niejednokrotnie mogą się przytrafić.

Wyziębienie (hipotermia) jest definiowane jako zaburzenie termoregulacji organizmu lub ochłodzenie ciała przewyższające jego zdolność do wytwarzania ciepła, a w konsekwencji duży spadek temperatury (poniżej przyjętej za normę 36,6°C). Zjawisko to jest bardzo niebezpieczne, ponieważ właściwa temperatura ciała jest warunkiem prawidłowego funkcjonowania poszczególnych układów organizmu.

Wyróżnia się trzy stadia wyziębienia. Pierwsze charakteryzuje się spadkiem ciepłoty ciała poniżej 35°C. Występują przy tym dreszcze, które są reakcją obronną organizmu, który w ten sposób potrafi wygenerować dużą ilość ciepła. W fazie marznięcia pojawia się również drżenie mięśni, osłabienie, zawroty głowy, a nawet utrata przytomności umysłu, co jest niezwykle niebezpieczne podczas uprawiania sportów czy turystyki (szczególnie wysokogórskiej). W momencie, gdy podziałka termometru wskazuje od 30 – 34°C, następuje już wyczerpanie połączone z zesztywnieniem mięśni i zaburzeniem świadomości. Z kolei poniżej 30°C dochodzi do niedotlenienia mózgu objawiającego się utratą przytomności, brakiem reakcji źrenic na światło oraz słabym pulsem. Jeżeli na tym etapie poszkodowany nie uzyska pomocy może dojść do śmierci, która następuje najczęściej przy 24°C. Sygnałem alarmowym powinna być już zmiana barwy skóry. Jej blado-siny odcień świadczy o tym, że dla zachowania funkcji życiowych mózg przekierowuje krew do głębszych partii ciała, a tym samym naraża nogi i ręce na odmrożenie, a to może zakończyć się tragicznie. Po pierwszych objawach (kredowo-fioletowym kolorze skóry, uczuciu pieczenia i swędzenia) powiększa się obrzęk, powstają pęcherze z płynem surowiczym, co skutkuje często pamiątką po tragicznym doświadczeniu w postaci przebarwień na skórze. W trzecim stopniu odmrożenia następuje martwica skóry, która może sięgać nawet do tkanek i kości.

Dlatego tak ważna jest profilaktyka wyziębień. Szczególnie należy zabezpieczyć się w czasie wypraw przy wietrznej pogodzie z dużym stopniem wilgotności. Jak wykazały badania, już nieśmiały wiaterek osiągający prędkość 5m/h może spowodować, iż 0°C odczujemy jako -8°C. Osoby uprawiające sporty wodne muszą też pamiętać o tym, iż woda szybciej przewodzi ciepło i w związku z tym szybciej niż powietrze wychładza organizm. Poza warunkami atmosferycznymi jeszcze inne czynniki wpływają na zwiększenie prawdopodobieństwa wychłodzenia. Zalicza się do nich: zmęczenie fizyczne lub psychiczne, odwodnienie bądź wygłodzenie, dopiero co przebyte choroby, spożywanie alkoholu, nadużywanie leków uspokajających, unieruchomienie ciała, itd.


Jak zatem zapobiegać wychłodzeniu? Po pierwsze przed wymarszem należy zapomnieć o diecie (wręcz wskazany jest mały grzeszek) i zadbać o energetyczny, ciepły posiłek z dużą ilością płynów. Należy także zaopatrzyć się w pożywny prowiant i koniecznie termos z ciepłym napojem. Odżywienia potrzebuje także skóra, dlatego odsłonięte części ciała smaruje się tłustym kremem z odpowiednim filtrem (unikać zaś należy kremów nawilżających, a także tych, w składzie których znajduje się miód). Bezwzględnie trzeba zainwestować we właściwy, sprawdzony ubiór, w tym dodatkową parę rękawic, skarpet, czapkę. Warto pomyśleć o odzieży puchowej lub, w razie wilgoci, tej z Primaloftu, a także o chroniących przed wiatrem goglach czy kominiarce. Ubranie stanowi bowiem ważny czynnik wspomagający właściwości termoregulacyjne organizmu. Na górskich szlakach korzystnie jest również zabrać rakiety śnieżne lub skiturówki, które zaoszczędzą siły trampa w czasie przecierania szlaku. W wyposażeniu powinny także znaleźć się specjalne i niedrogie gadżety, które po naciśnięciu w odpowiednim miejscu wydzielają ciepło.

Jeżeli nie udało się ochronić przed wyziębieniem, należy poszkodowanego ochronić przed dalszym działaniem niskiej temperatury czy wiatru. Doskonale nadaje się do tego płachta NRC (jeśli takowej nie mamy, to można ją zastąpić zwykła płachta biwakowa), ale także namiot, śpiwór. Warto również zmienić mu odzież na suchą, a następnie okryć płachtą lub kocem i podać ciepłe napoje. Tu pomocne są także pakiety grzewcze, których jednak nie wolno kłaść na kończynach (przez nie można tylko pogorszyć sytuację poszkodowanego). Z podobnych względów nie należy rozcierać zmarzniętych miejsc ani zmuszać wyziębniętego do rozgrzewki czy ogrzania się przy ogniu bądź gorącym piecu. Ważne jest tu wstępne rozpoznanie stopnia odmrożenia – jeżeli skóra jest miękka, a warunki na to pozwalają, ogrzewa się kończyny w wodzie o temperaturze rzędu 25-30°C, stopniowo zwiększając ją do 40-43°C. Jeśli jednak odmrożona część ciała jest już twarda, powoli ogrzewa się ją ciepłem własnego ciała. Nie trzeba chyba wspominać, iż w sytuacji silnego wychłodzenia nie podaje się alkoholu, nikotyny czy pokarmów stałych, szczególnie, gdy doszło do utraty świadomości. W razie wystąpienia pęcherzy nie wolno ich przebijać. W takiej sytuacji jedyne, co można uczynić, to założyć jałowy opatrunek obłożony watą i niezwłocznie udać się po pomoc medyczną. W wielu trudnych przypadkach konieczny bowiem jest zastrzyk przeciwtężcowy.

Niezmiernie istotna jest czujność współtowarzyszy. Sam delikwent często nie zdaje sobie sprawy ze swojego stanu, ponieważ na skutek wychłodzenia najzwyczajniej nie czuje bólu.
Jak widać, odpowiednie przygotowanie do zimowych eskapad nie jest sprawą błahą. Warto więc rozważnie do niego podejść i sprawdzić warunki pogodowe, jeszcze zanim opuścimy schronisko czy domowe ciepełko z radosnym „my się zimy nie boimy” na ustach.

Tekst: Daria Marchewka

Opublikowano 15 lutego 2012 przez admin