W dniu swych urodzin wybrałem się na kilkugodzinną wędrówkę po Żuławach Gdańskich. Plan tej krótkiej przejażdżki przewidywał odwiedzenie Wiśliny, Wocław i może Miłocina. I tak też się to odbyło, tyle, że później zobaczyłem na horyzoncie Cedry Wielkie, następnie Trutnowy, później Osice i tak dalej, i tak dalej. Ostatecznie krótka przejażdżka stała się konkretną wędrówką.
Zrozumiałem, że dla mnie minięcie granicy Żuław to jak przekroczenie horyzontu zdarzeń. To mnie wciąga tak silnie, że nie potrafię się stamtąd wyrwać.
Pełna relacja na www.zulawy.info w zakłądce "Wędrówki".