Polský pes v českých horách - czyli pierwszy "zagraniczny" spacer naszego czworonoga. Start: Bystrice Paseky, gdzie można wjechać samochodem i zostawić go na małym parkingu przy pętli autobusowej. Od razu ostro pod górę wąskim asfaltem, aż do wzniesienia Loučka 835 mnpm. Dalej już płasko oraz w dół kamienistym szlakiem do chaty Filipka, gdzie oferują langosze i inne cuda... Dwa kiwnięcia ogonem dalej szczyt Filipka 771 mnpm. Przeszliśmy jeszcze ok. 1 km grzbietem - lecz nic ciekawego: żadnej kości, ani nogawki do poszarpania... A więc z powrotem i na przełączce za chatą Filipka - skręcamy w lewo (szlak zielony). Wygodna, szutrowa droga doprowadza nas do miejsca pełnego cudów. To polany ciągnące się powyżej chaty Hradek. Cóż to za cuda? Miejsce biwakowe z huśtawką i cudnym widokiem. Alej Dobra - łączka pełna różnych odmian młodych jabłonek, które zasadzili mieszkańcy 16 okolicznych wsi. Dzwonnica Św. Izydora. Łąka z krowami. Łąka z owcami. Łąka z kośćmi i nogawkami do poszarpania...(nie, no - tego akurat tam nie było ;). Jeszcze chata Hradek i stoki narciarskie. Od tego miejsca skręcamy w prawo i idziemy stromo w dół, brzegiem stoku narciarskiego. Dalej drogą bez znaków szlaku turystycznego. Początkowo stromo, później delikatnie w dół. Trzy kiwnięcia ogonem dalej - docieramy do parkingu, gdzie czeka nasz pojazd. Tam po zjedzeniu kilku kolorowych kości, które pani wyciągnęła z plecaka, oraz po wyszarpaniu nogawek trzem przypadkowo spotkanym autochtonom - hop do samochodu i odjazd.
Skomentuj