Piękną niedzialną pogode wykorzystaliśmy na sapcer po beskidzie małym. Trasa przebiegała od cmentarza w Międzybeodziu Ż. przez górę jaworzynado góry Żar. Podejście nie było łatwe, jak na beskidy przystało, i trzeba było się trochę napocić. W dolinie u podnóża Jaworzyny zrobiliśmy sobie mały piknik, z rozłożonym kocykiem odpoczywaliśmy. Aż się nei chciało ruszyć po tej 30 minutowej labie. Końcowy odcinek przy zalewie już trochę nudny, bo ani widoków, ani zróżnicowania trasy i po asfalcie. Tylko co jakiś cas przejeżdzali motocykliści. Po osiągnięciu góry Żar upragnione piwko, i zjazd kolejką na dół. Na tym niedzielnej wycieczki nie zakończyliśmy, bo pojechaliśy nad jezioro, gdzie woda zbyt ciepła nie była, ale dla zmęczonym nóg była fantastyczna. Syn nie specjalnie kwapił się do wyjścia z wody. Oby więcej takich dni...
Skomentuj