Niedzielne popołudnie, pyszny obiad... do pełni szczęścia brakuje tylko trochę ruchu ;) Chociaż pogoda mroźna, to pięknie świecące słońce zachęca do przejechania małej rundki. Kieruję się na Bestwinę, Hałcnów, Komorowice Krakowskie i Śląskie, dalej Mazańcowice, Ligotę, Burzej. Największą atrakcją podczas pokonywania trasy był zachód słońca. Okazuje się, że nie tylko nad morzem czy w górach wygląda on pięknie, ale i w najbliższej okolicy może nas urzec! Kolejną ciekawostką były tajemnicze ślady na drodze, czyżby były to stopy Yeti? :)
Skomentuj