Celem wycieczki był obiad u sąsiadów... Czechów.
Pogoda była wspaniała, więc kręciło się lekko i przyjemnie. Z Czechowic-Dz. pojechaliśmy wzdłuż zbiornika Goczałkowickiego do Strumienia, gdzie zrobiliśmy krótki postój na "lotnisku" :) Dalej przez Pielgrzymowice i Ruptawę dojechaliśmy do zielonej granicy, z której już tylko "rzut kamieniem" dzielił nas od celu. Niestety po dotarciu na miejsce czekała nas niemiła niespodzianka. Okazało się, że w kolibie jest jakaś impra i jedynie co mogą nam podać, to napoje na świeżym powietrzu. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się na kąpielisku w Zebrzydowicach, a po zregenerowaniu sił, udaliśmy się przez Pruchną, Drogomyśl, Gołysz, Zabrzeg do domu.
Skomentuj