Nad jezioro Porajskie. Odwiedzone po raz pierwszy ale jakiegoś efektu tajskiego żarcia nie było ;). Objechane prawie dookoła, jakieś dwie dzikie i brudne plaże nad zieloną zawiesiną zamiast wody na dodatek bez żadnej infrastruktury gastronomicznej. Być może w zamkniętych ośrodkach lepiej to wygląda ale nie wstępowałem. Pod kątem podróży z gadułką nie ma perspektywy. Jakieś lokalne tripy MTB może i byłyby fajne ale ogólnie nic ciekawego. W drodze powrotnej zahaczone o zamek w Siewierzu i Pogorię IV.
Skomentuj