Od dawna miałem zamiar zobaczyć słynny wschód słońca na Babiej Górze.
Udało się to w końcu zrealizować. Na szczęście chmury nie przeszkodziły.
Na szczycie ludzi było bardzo dużo. Naliczyłem chyba z dwieście osób.
Wyglądało to tak że niektóre z nich przyszły poprzedniego dnia i tam czekały do rana a niektóre tak jak my przyszły w nocy.
Widoki naprawdę godne polecenia.
Z parkingu na przełęczy Krowiarki wyruszyliśmy o 2:30. Na szczycie byliśmy dokładnie o 4:00 to jest na 25 minut przed pojawieniem się pierwszego rąbka słońca. Sama droga na górę zajęła około półtorej godziny a więc godzinę mniej niż według szlaku. Była to taka trochę gonitwa ale baliśmy się że coś nam umknie.
Już po wschodzie dalsza część wycieczki prowadziła przez Małą Babią tak aby za wcześnie nie dojść do schroniska na Markowych Szczawinach. Niestety i tak byliśmy tam około 7:00 a bufet otwierają dopiero o 8:00, więc z upragnionego piwa nic nie wyszło.
Skomentuj