Na przełęcz Krowiarki przyjechałem tuż przed północą. Parking przy wejściu na szlak był już przepełniony, dlatego zatrzymałem się nieco dalej. Po powrocie zostałem skasowany na 20 zł. Na szlak wyruszyłem po krótkim spaniu w samochodzie ok. 4 rano. Pogoda była piękna, mnóstwo śniegu, szlak przedeptany. Takich tłumów na Babiej jeszcze nie widziałem - można był iść bez własnej czołówki. Tym razem pogoda dopisała i wschód słońca był piękny. Zejście na dół w kierunku Schroniska PTTK na Markowych Szczawinach przez Przełęcz Brona a dalej łagodnie Górnym Płajem.
Skomentuj