amy z Berlina teoretycznie inną trasą, niż doń wjechaliśmy. Ale od południowo – zachodniej strony, oprócz pasma jezior i zbiorników wodnych rzeki Haweli jest jeszcze ogromna połać lasu Grunewald. Bardzo przyjaznego dla rowerzystów lasu…
Tym razem jednak nie zapuszczamy się głęboko w ostępy leśne, nad brzegi zbiorników wodnych, a jedynie dojeżdżamy nad krawędź Grunewaldsee, zbiornika wodnego przy którym mieści się urokliwy pałacyk myśliwski. Jagdschloss Grunewald jest najstarszym zachowanym w Berlinie pałacem Hohenzollernów (książę elektor Joachim II Brandenburski zlecił jego budowę w 1542 r.)… warto go zwiedzić, choćby dla obrazów Łukasza Cranacha Starszego i jego syna, Łukasza Cranacha Młodszego. A poza tym… jest tam całkiem porządna restauracja, gdzie da się spałaszować to i owo, wypić kawę i generalnie spędzić przyjemnie czas.
Powrót do Poczdamu, ostatnie kilometry to najpierw długi (choć niespecjalnie trudny) podjazd na wzgórze Schäferberg (zwane także Kilometerberg, hehe ) w Düppeler Forst, lesie położonym na wyspie Wansee. Samo wzgórze – 103,2 m.n.p.m. – to piąte co do wysokości wzniesienie w okolicach Berlina. Zauważalnie widać też, że to mekka rowerzystów – w obie strony, czyli pod górkę i z górki mijamy ich co najmniej kilkudziesięciu. Jadą (podobnie jak my) świetnymi asfaltowymi drogami rowerowymi (oddzielonymi od pasa dla aut), ale też i pomykają jezdnią. Oczywiście nikt na nich nie trąbi. To Niemcy, tutaj prawie każdy jeździ na rowerze i ta kultura poszanowania rowerzystów widoczna jest wszem i wobec.
Wjeżdżamy do Poczdamu mostem szpiegów, przemykamy obok dzielnicy holenderskiej, solennie sobie obiecując, że następnym razem… KONIECZNIE i po krótkim rajdzie wzdłuż Templinersee meldujemy się na parkingu hotelowym, gdzie czeka na nas niespodzianka. Opłata nie jest konieczna, parkowaliśmy gratis ????Pakujemy rowery na auta i wracamy do Kórnika. Sam Poczdam z pewnością jeszcze odwiedzimy!
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj