o miał być mały wypad na narty do pobliskiej stacji narciarskiej w Kamienicy.
Jak zaczną się ferie zimowe to trudno będzie się dostać na wyciągi. Ruszyłem więc ze Stronia Śląskiego w kierunku Bolesławowa a potem w prawo do Kamienicy. W zeszłym roku ten odcinek drogi został poszerzony więc dojazd nie stanowi problemu. Dojeżdżam do wyciągów, okazuje się , że wszystko stoi, nie ma narciarzy.
No cóż internet kłamie , a myślałem , że tylko telewizja. A tak poważnie , po prostu poza pełnym sezonem po prostu trzeba dzwonić i pytać.
Ruszam więc dalej. Przychodzi mi do głowy wypad do czeskich Kuncic. To jakieś 20 km w
kierunku Starego Mesta. Ruszam więc w kierunku byłego przejścia granicznego na przełęczy Płoszczyna. Z każdym kilometrem ilość śniegu wzrasta. Na samym przejściu są zwały śniegu. Po polskiej stronie droga dość słabo odśnieżona, po czeskiej jest znacznie lepiej. Dojeżdżam do Kuncic. Wyciągi czynne , mało ludzi. Kupuje karnet na 2 godziny , 180 koron. Można też zapłacić złotówkami, czasami przeliczają tam złotówkę lepiej niż w kantorze. Trzeba pamiętać ,że czas „jazdy” liczy się od momentu wykupienia karnetu , a nie od przejścia przez bramkę wyciągu. Warto więc być już gotowym i od kasy prosto na orczyk. Na terenie Kuncic są 4 wyciagi , jeden dla początkujących dzieci. Trzy orczyki dla pozostałych. Pierwszy dość wolny , stok łagodny o małym , ale zróżnicowanym nachyleniu. Drugi kilkaset metrów obok , szybszy , zdecydowanie bardziej stromy.
Te dwa wyciągi / i ten mały dla dzieci/ są czynne. Trzeci najszybszy i na stoku zdecydowanie stromym , jest nie czynny , jest zbyt mało sniegu.
Dwie godziny jazdy w zdecydowanie zróżnicowanej pogodzie jest wystarczające.
Bolą mnie uda , było więc wystarczająco.
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj