Bielice - Hranicnik – Cerny Potok – Cisarska Lovecka Bouda – Pralinka – Mały Szengen

Z domu ruszam dość późno , pada jakaś mżawka , która w zetknięciu z ziemią zamarza. Generalnie nie nastraja do wyjścia z domu . Postanawiam jednak przetestować nowe narty . W starych nie wytrzymały zapięcia . Dojazd do Bielic okrutny . Ślisko i ciągle coś pada . Na parkingu stoją jednak już dwa auta , nie będę więc sam. Po kilku minutach mijam kobietę a potem mężczyznę . Rozmawiamy chwile. Przyjeżdżają z Wrocławia , odkąd „porzucili „ zjazdówki są tu dwa razy w tygodniu gdy tylko mogą. Ruszam swoim tempem , ale widzę ,że mężczyzna „siedzi mi na deskach” Nie daję się i tak przetartym przez narciarzy śladem dobiegamy do Wielkiego Szengena. Tutaj stajemy na chwilkę. Wymieniamy uwagi , on czeka na żonę a ja ruszam w stronę Bruska i Smrka . Mgła jest tak wielka ,że ze zdziwieniem stwierdzam ,ze minąłem Bruska. Ruch na trasie mały , dopiero koło Smrka ludzi więcej. Nic też dziwnego bo tutaj trasy ratrakowane. Lecę więc w stronę Utulna Mates . W tym miejscu można wybrać trasę na Polską Cestę . Ale dziś ani śladu narciarzy . A do Leśnego Baru jakoś mi nie pod drodze. W moją stronę zjeżdżają też Czesi . Rozmawiam z nimi chwilę . Wyjechali z Ramzowej a w Horni Lipova wsiądą do pociągu i wrócą do domu . Ja wracam w stronę Smrka Hranicnika i dalej ratarkowanym śladem w stronę Cernego Potoku . Zjazd ekstremalny , nowe narty mkną ,że mam problemy z utrzymaniem się na torze. Z Cernego Potoku ruszam Magistralą w stronę Papryska . Magistrala nie jest ratrakowana , ale ludzi sporo i trasa jest przetarta . Na Palasie postanawiam skręcić na Mały Szengena i zakończyć trasę . W tej mgle wpadam na Pralinkę i zanim się orientuje jest już za późno aby wrócić . Po kilkunastu minutach spotykam Czecha z którym jakoś się dogaduję , dzięki temu wiem ,że nie będę musiał wracać bo trasa przetarta przez narciarzy. Pod Czartowcem spotykam polaków . W takim miejscu w takiej mgle , cudne spotkanie. Kobieta i dwóch mężczyzn. Są zafascynowani trasą . Chwilę żartujemy i już mam ruszać , ale na koniec pytam skąd są . Ze Strzelec Opolskich. O jak fajnie . Znam tam kogoś , prowadzi interes….a to ja tez znam , nazywa się Grzegorz K…..a tak , jakie miłe spotkanie. A pan jak się nazwa ..Mirek D….kurcze czy zapamiętam ……jakoś dam radę.
Jeszcze podbieg w kierunku Czartowca , potem zjazd w stronę Małego Szengena i już jestem na trasie do Bielic. Ku mojemu zaskoczeniu spotykam około 10 osób biegnących w górę . Na mojej trasie staje pies . Aby go nie skrzywdzić upadam w śnieg. Jest miękki i chyba ciepły……
Lekko zmęczony dobiegam do auta , teraz do domu coś zjeść …