Pierwsza przejażdżka po 24godzinnym maratonie. Na spokojnie, żeby mięśnie przypomniały sobie do czego są stworzone :). Po dojeździe do Dąbrowy Wielkiej musieliśmy zmienić zaplanowaną trasę, gdyż smugi deszczu już na nas czekały nad Wysokim Mazowieckim. Lekki deszczyk i tak zrosił nam plecy gdy przed nim uciekaliśmy, ale po dojeździe do Jabłonki Kościelnej już nie uniknęliśmy deszczu. Na szczęście można go było przeczekać pod daszkiem przystanku autobusowego.