Poprowadzi nas aż na samą Mogielicę. Wskazana czujność i trochę intuicji, szczególnie na początku trasy bo szlak lubi się gubić… miejscami trochę słabo oznaczony.
Już po kilkuset metrach odsłaniają się nam pierwsze widoki na Przełęcz Przysłop Lubomierski i Gorce.
Już tutaj można pobłądzić, trzymając się wiernie utwardzonej drogi. Okazuje się bowiem, że żółty szlak wiedzie nas dalej polną ścieżką, której należy wypatrywać po lewej stronie:) Na zdjęciu w oddali widoczny cel naszej wyprawy – Mogielica.
Widok z Nowej Polany na Gorce. Okoliczności przyrody sprzyjają pierwszemu dłuższemu postojowi:)
Bezleśna przełęcz z przysiółkiem – Przysłopek, należącym do Lubomierza. W oddali widoczna Mogielica.
To drugi pod względem wysokości szczyt, który zdobędziemy podczas naszej wędrówki. W dużej części zalesiony wierzchołek, nie dostarczy nam co prawda żadnych oszałamiających wrażeń krajobrazowych, ale trudy wspinaczki zrekompensowane zostaną jednak już kilkadziesiąt metrów dalej rozległą panoramą z Polany Skalne.
Dość duża polana przyszczytowa, pozostałość po dawnym wypasie owiec.
Odnowiony dawny szałas pasterski. Świetne miejsce na schronienie się w czasie niepogody lub spędzenie niezapomnianej nocy w prawdziwie surowych górskich warunkach. Do dyspozycji, grill, palenisko, ławeczki, stoły i prycze.
A w środku… podstawowe wyposażenie już jest;)
Czystej wody też nam nie zabraknie
Jest zwieńczeniem Polany Skalne. Na zdjęciu kapliczka i tablica z mapą na szczycie.
Tylko o metr niższa od Jasienia, Kutrzyca dzięki otwartej przestrzeni przyszczytowej Polany Skalne oferuje naprawdę imponujące widoki. W sprzyjających warunkach dostrzec można nawet Tatry. Po prawej widoczny szałas pod Jasieniem.
Na skrzyżowaniu z zielonym szlakiem warto na chwilę zboczyć z żółtego szlaku, skręcić w lewo i zajrzeć na Polanę Wały.
W sezonie wakacyjnym (lipiec, sierpień) na Polanie Wały funkcjonuje baza namiotowa SKPB Katowice. Zatem to kolejne miejsce po szałasie na Jasieniu, gdzie można spędzić noc, jeżeli ktoś chciałby pobyć w tych okolicach nieco dłużej niż jeden dzień. Własny namiot nie jest wymagany. A dla piechurów jednodniowych pozostaje górska herbatka i sympatyczna pogawędka z gospodarzami. Jako że dopiero maj, na zdjęciu jeszcze pusto;)
Zeszliśmy kawałek w dół aby za chwile znów piąć się w górę:)
Na Przełęczy pod Małym Krzystonowem do żółtego szlaku dołączy szlak niebieski i oba kolory będą towarzyszyć nam już do Mogielicy.
Traszka górska (po lewej) i najprawdopodobniej traszka karpacka (po prawej).
Naturalne zbiorowisko roślinne piętra regla dolnego w Beskidach.
Z buczyny karpackiej wychodzimy prosto na Polanę Stumorgową, rozległą pozostałość dawnej hali i pamiątkę po wypasie owiec. Po obu stronach ciągnącej się już niemal prawie do samej Mogielicy polany towarzyszą nam rozległe widoki.
Po naszej lewej stronie wyraźnie widoczne Ćwilin i Śnieżnica, często określane jako bliźniacze szczyty Beskidu Wyspowego.
Mogielica i Polana Stumorgowa w pełnej krasie:)
W masowych ilościach porasta Polanę Stumorgową.
Chwila wytchnienia w takim miejscu będzie prawdziwą nagrodą za te niespełna cztery godziny marszu.
Gorce widziane z górnej części Polany Stumorgowej.
Opuszczamy Polanę Stumorgową, aby krótkim ale dosyć stromym podejściem zwieńczyć w końcu trudy naszej wyprawy i zdobyć Mogielicę.
No i najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego zdobyty!
Mierząca 20 metrów, oddana do użytku w 2008 roku wieża widokowa na szczycie Mogielicy pozwala na podziwianie rozległej panoramy na Beskid Wyspowy, Beskid Sądecki, Gorce, Pieniny i Tatry.
To już za nami:) Z wieży doskonale widoczna cała długość grzbietu, który mieliśmy właśnie okazję pokonać.
Beskid Wyspowy w całej swej okazałości (już chyba nie może dziwić skąd taka nazwa) z wieży widokowej na Mogielicy. W dole widoczne miejscowości Jurków i Dobra.
W dół kierujemy się szlakiem niebieski i zielonym, aż do ich rozdzielenia się, gdzie udajemy się dalej kilkadziesiąt metrów szlakiem zielonym, aby zaraz zawrócić z powrotem do rozwidlenia.
Piaskowcowa skała tuż przy szczycie Mogielicy, na której według legendy swoje zyski mieli liczyć miejscowi zbójnicy. To właśnie dla Zbójnickiego Stołu zboczyliśmy na chwilę z naszej głównej trasy.
Wracamy na rozwidlenie i teraz już do samego Jurkowa schodzimy niebieskim szlakiem.
To już ostatnia szansa, aby nacieszyć się jeszcze chwilę górskimi krajobrazami.
Największa atrakcja miejscowości, wybudowany w 1913 roku drewniany kościół pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy.
Skomentuj