Na mapach wyczytaliśmy, że w okolicy znajdują się bunkry, z nadzieją zwiedzenia czegoś zaczęliśmy ich szukać, jednak to chyba jedyny fragment, który po nich został.
Ostatni rzut oka na w miarę jeszcze duże Jezioro Dobskie, dalej już coraz mniejsze i głębsze jeziora rynnowe.
Fragment drogi tuż po wyjechaniu z Kruklanek, nie za bardzo wiedzieliśmy, którędy jechać, więc jakoś próbowaliśmy trzymać się mapy. Oznaczenie szlaków w tej okolicy pozostawia wiele do życzenia.
Jedna z niewielu atrakcji na naszej dzisiejszej trasie. Każdego, kto będzie w okolicy, zapraszam do zapoznania się z historią kaczego dołka.
Ładna droga, dosyć rzadko uczęszczana przez samochody.
Bardzo ładna droga prowadząca przez puszczę - utwardzona i doskonale się po niej jedzie. Nie mogę zrozumieć, dlaczego teren ten nie został zagospodarowany turystycznie, na drzewach widać pozostałości starego znakowania szlaków rowerowych (zielony i czerwony), jednak jeżeli nikt nie zajmie się ich odnową, to niedługo zupełnie nic nie będzie już widać.
Takie tam kontrolne zdjęcie skrzyżowania, raczej nie można się zgubić, bo są kierunkowskazy, jednak jakby ich zabrakło, to skręcamy w prawo, i po prawej stronie po chwili powinniśmy mijać kamień pamiątkowy.
W tej okolicy złapał nas deszcz, jednak niestety trzeba było jechać dalej. Przez całą drogę nie widzieliśmy żadnej ławeczki, na której można by usiąść, a co dopiero mówić o jakimkolwiek daszku.
Wreszcie trochę rozpogodzenia, wychodzi słońce, chwilami nawet aż za bardzo, chwila postoju by poobserwować żurawie stojące w polu.
Początek miejscowości Stacze i nasza największa rozkmina, bo byliśmy święcie przekonani, że jedziemy przez Zawady Oleckie. Tak oto właśnie się kończy, gdy człowiek trzyma się cały czas głównej drogi, zamiast czasem zerknąć na mapę.
I dalej przed nami ładny asfalt, słońce dosyć mocno nam doskwiera, czyste niebo, ale nie, nie damy się, musimy dojechać do celu :D. W okolicach drogi dosyć mało drzew, więc warto wziąć chustę czy czapkę na głowę.
Co jakiś czas, można było spotkać dosyć ładny krajobraz - na tych terenach zalana łąka, a wokół rosnące drzewa.
No i już coraz mniejsze jeziora na naszej trasie, trudny dostęp i już nie można wykąpać się po drodze :P
I kolejny odcinek drogi, tym razem jedziemy już drogą wojewódzką, co jakiś czas jakiś dostawczy i parę osobówek, ale i tak można w miarę spokojnie jechać.
Pole namiotowe, z którego startowaliśmy, położone jest na skarpie nad Jeziorem Dobskim (dojście do jeziora po schodkach) Koszt 8 zł / osoba. Na polu jest dostęp do pitnej wody, prądu oraz miejsce na ognisko. Wejście na pole znajduje się koło drewnianego posążka ustawionego przy drodze.
Miejscowość Jeziorowskie, chyba z 5 minut staliśmy przy pierwszym skrzyżowaniu i zastanawialiśmy się, co dalej, trzeba pamiętać, że po dojechaniu do asfaltu kierujemy się drogą w prawo, a po chwili na czerwony dwór w lewo, inaczej można nadłożyć sporo kilometrów.
Miejsce zaopatrzenia się w prowiant na dalszą drogę i ewentualny chwilowy odpoczynek na miejscowym przystanku. W okolicy znajdują się dwa pola namiotowe, więc dla zmęczonych może być to przystanek w podróży.
Sklep, o który warto zahaczyć, przede wszystkim klimatyzowany (wreszcie można się trochę ochłodzić), a po drugie kolejny jest dopiero w Filipowie.
TAK, wreszcie granica województwa i tak jak można się spodziewać, od razu zmiana nawierzchni :P
Filipów - największe miasteczko w okolicy, dostęp do sklepu i stacji benzynowej.
Jest to pierwszy zjazd w prawo za zabudowaniami, jest to polna droga idąca częściowo wzdłuż zabudowań, trochę kręta, ale da się dojechać. O wiele łatwiej jest pojechać dalej prosto asfaltem i dojechać do Wólki, gdzie znajduje się skręt na Rospudę i pomiędzy jeziorami znajdziemy pole namiotowe.
W okolicach Rospudy spędziliśmy dwie noce, jedno na prywatnym polu namiotowym (koszt 5 zł / osoba), zjazd od głównej drogi za strzałką agroturystyka. Dostęp do wody pitnej, ewentualnie podłączenie do prądu. Zejście od jeziora po skarpie, na samym dole jest pomost z ławeczką, chętni mogą wejść do jeziora, lecz jest ono mocno zaglonione.
To był nasz drugi nocleg, pole namiotowe należy do gminy (0 zł) dostęp do wody pitnej, miejsce na ognisko oraz niestrzeżone kąpielisko w pobliżu, jezioro Rospuda jest o wiele bardziej przyjazne niż Kamienne.
w okolicach Filipowa znajdują się bunkry, mimo że nie są to ruiny, widać tylko ich wejścia, reszta jest zakopana pod ziemią i niedostępna do zwiedzania.
Skomentuj