Po dniu spędzonym w wodzie i na wodzie, wieczorem nadszedł czas na małą przejażdżkę rowerem. Nie miałem wielkiego planu, zamierzałem przejechać się do miejscowości Góra a z niej, tą sama drogą powrócić do Orzysza. Po przejechaniu niespełna 5 kilometrów doszedłem jednak do wniosku, że Górę zostawię sobie na następną wycieczkę a podczas tej wycieczki, zamiast wracać tą samą drogą, zrobię sobie pętlę przez miejscowości Pianki, Sumki, Rzęśniki i Grądy. Tym sposobem powstała niezbyt forsowna, ponad 16-kilometrowa trasa składająca się jakby z dwóch części. Pierwsza część z Orzysza przez Pianki do miejscowości Sumki wiodła asfaltową drogą wśród łąk i pól uprawnych. Druga część od Sumek przez Rzęśniki i Grądy wiodła do Orzysza głównie drogami szutrowymi przez tereny leśne. Drogi gruntowe generalnie były dobrej jakości, jednak zwłaszcza na odcinku między Sumkami a Rzęśnikami, znajdowało się kilka piaszczystych odcinków zmuszających do prowadzenia rowerów. Na szczęście pogoda była ładna, czas mnie nie gonił więc trochę spaceru nie zaszkodziło i nie zepsuło przyjemności z wycieczki. Przyjemność tą mogła natomiast zepsuć sytuacja jaką zastałem przy dojeździe do Rząśnik a konkretnie sytuacja dotyczy znajdującego się tam przejazdu przez tory kolejowe. Przez przejazd ten prowadzi oznakowany zielony szlak turystyczny jednak ktoś mądry zamknął na kłódki szlabany utrudniając także obejście ich. Sytuacja jest dość absurdalna, gdyż przy samym zamkniętym szlabanie jest oznakowanie szlaku wskazujące kierunek jazdy przez zamknięty przejazd, również na mapach wytyczony jest zielony szlak rowerowy prowadzący właśnie przez ten zamknięty przejazd. Na szczęście problem udało mi się rozwiązać i już bez większych przygód zakończyłem wycieczkę w Orzyszu.
Skomentuj