Zachmurzone od rana niebo nie zachęcało do spędzania czasu nad wodą, zdecydowałem się więc na wycieczkę rowerową. Wprawdzie z prognoz wynikało, że może spaść deszcz jednak wielokrotnie się nie sprawdziły. I wprawdzie miałem nadzieję na brak deszczu, na wszelki wypadek wziąłem jednak kurtkę przeciwdeszczową. W planach miałem objechanie Jeziora Tyrkło i smaczną, smażoną rybę w Nowych Gutach nad Jeziorem Śniardwy. Niestety, po przejechaniu ok. 10 kilometrów i minięciu najbardziej na północ wysuniętej zatoki jeziora Tyrkło, prognoza zapowiadająca deszcz zaczęła się sprawdzać. Początkowo opady były symboliczne i nic sobie z nich nie robiłem jednakże w miarę upływu czasu deszcz był coraz bardziej intensywny w wyniku czego w Wężewie schowałem się pod daszkiem przystanku licząc na to, że przestanie padać. Ponieważ jednak nie przestawało padać, przeprosiłem się z kurtką przeciwdeszczową i ruszyłem w stronę Nowych Gutów. Niestety deszcz nie chciał przestać padać co trochę popsuło mi plany. Miałem nadzieję smażoną rybkę w Nowych Gutach jednak nic ciekawego nie rzuciło mi się w oczy, przy padającym deszczu nie spełniły się także nadzieje na ładne widoki na Jezioro Śniardwy. Postanowiłem więc, przy wciąż padającym deszczu, wrócić mijanego wcześniej Okartowa, gdzie znajdowała się sprawdzona już kilka dni wcześniej smażalnia ryb „Ewa”. Po zjedzeniu rybki, przy wciąż padającym deszczu ruszyłem w kierunku Orzysza, gdzie miałem zakończyć wycieczkę. Zanim jednak do Orzysza, deszcz przestał padać, mogłem więc jeszcze na koniec, w samym już Orzyszu zatrzymać się na chwilę przy Muzeum Wojska, Wojskowości i Ziemi Orzyskiej. Wycieczka uświadomiła mnie, że prognozy pogody czasem się sprawdzają. Mimo wszystko wycieczka była swego rodzaju przygodą i w zasadzie do Wężewa była bardzo udana.
Skomentuj