Kolejna rajza tego sezonu, tym razem w świąteczny czwartek. Rajzę rozpoczęliśmy w Zebrzydowicach, dokąd dotarliśmy samochodem, choć plan był taki, by to był pociąg, jednak ze względu na remonty kolejowe, nie było to możliwe. Głównym celem tej rajzy był nowy przebieg Żelaznego Szlaku Rowerowego w rejonie Jastrzębia, Godowa, czy Gołkowic. Szlak na wielu odcinkach jest jeszcze w budowie, ale widać że prace zbliżają się do końca. Szlak przemierzaliśmy też w rejonie czeskiej Karviny nie wjeżdżając na jej teren, bo granica jeszcze zamknięta. Tam też znaleźliśmy stare słupki graniczne posiadłości rodu Larischów z literą L. Ze szlaku zjechaliśmy w rejonie Turzy Śląskiej, gdzie jechaliśmy obok autostrady A1 i przeszliśmy przez potok Leśnica w rejon Gorzyczek. Natrafiliśmy tam na jakiś polsko-czeski szlak rowerowy, który prowadził przez widokowe tereny obok granicznej rzeki Olzy do jej ujścia do Odry. Odwiedziliśmy pobliski zajazd "Przy kominku", gdzie wielokrotnie jedliśmy obiad, co i tym razem miało miejsce. Lekki opad deszczu, sprawił że wracaliśmy stamtąd zaraz po obiedzie szlakiem Euroregionu Śląsk Cieszyński, który okazał się pętlą euroregionalną z Chałupek do Jasnowic. Szlak ten wiedzie m.in. przez Godów, Gołkowice czy Jastrzębie-Zdrój. Z Godowa pochodzi Franciszek Pieczka, z Gołkowic Marian Dziędziel, a z Jastrzębia nie żyjący już Jerzy Cnota. Szlak ten jest słabo oznakowany zwłaszcza we wspomnianych terenach. Lepsze oznakowanie jest już w Marklowicach Górnych, Zebrzydowicach czy Kaczycach, gdzie zjechaliśmy z niego. Na trasie odwiedziliśmy żołnierzy pilnujących polsko-czeskiej granicy w Łaziskach i Kaczycach. Stały tam patrole wojska z namiotami. Patrolu nie było na granicy w rejonie Karviny i widzieliśmy tam rowerowe ślady nielegalnego przekraczania zamkniętej granicy !!! Swoje rajzowanie zakończyliśmy już po zmroku w Zebrzydowicach, gdzie stały nasze auta, którymi wróciliśmy do domu.
Skomentuj