Kolejno skirajza "po robocie" na Soszowie. Tym razem nie przeszkadzał nam żaden deszcz. Jedyne zaskoczenie, jakie przeżyliśmy na parkingu, to fakt, ze parkowały tam niemal wyłącznie samochody na czeskich rejestracjach. Plan na skirajzowanie był taki, jak poprzednio, bo jechałem tam "po robocie" . Zmiana była taka, że Soszów zrezygnował z ratrakowania między 16:00 a 17:00, przez co nasze rajzowanie na stoku zaczynaliśmy już o 16:30, a koniec mieliśmy już po 20:00. Brak ratrakowania nie był szczególnie uciążliwy, bo jeździło się fajnie i były ostre szwungi.
Skomentuj