Wyprawa miała następujące założenia: przejść z drogi nieopodal pola namiotowego w Sielpi, lasami na orientację do skałek za miejscowością Piekło, przeprawiając się po drodze przez obie Czarne, przy skałkach biwak oraz powrót w miejsce wyjścia. Po drodze, w szczególności znaleźć ślady obecności wilków w tych lasach oraz przy okazji (i jak zawsze) obserwacja innych zwierząt i przyrody, wtapiając się jak zwykle w łono natury. Główne cele misji zostały w pełni osiągnięte. Przepraw było więcej niż zakładałem. Przy obu odnogach Czarnej są torfowiska, pozalewane obniżenia terenu, droga z Kawęczyna do Piekla w pobliżu Czarnej Koneckiej w pełni zasługuje na nazwę drogi do piekła. Miejscami ginie w pozalewanych torfowiskach, głęboko, miejscami skute cienkim lodem. Jedno takie starorzecze przecinające drogę było najtrudniejszym miejscem, którego nie da się obejść gdyż "droga" jest swoistym cyplem otoczonym przez to torfowisko, które kończy się ... na początku drogi, przy tropach wilków , na górce. Czyli przeprawa, albo mozolny powrót przez zalane kępy, krzaki, poboczami tej jakże pięknej piekielnej drogi xD - na fotkach. Przeprawę, przez to ostatnie już na tej drodze rozlewisko znaleźliśmy w prawo w las kilkadziesiąt metrów- po pniach powalonych drzew: albo sosny - stabilnie oparta o brzegi odnogi szerokiej na ok 10 m, gł. wody może ok 1m za to czarnego mułu ze 2 m. tyle, że bardzo śliska ta sosna; albo nieco dalej stara gruba brzoza o chropowatej suchej korze, nie jest ślisko ale... powalona przez bobry trzyma się z jednej strony na takim cieńkim fragmencie rdzenia pnia, i jest wyżej nad lustrem wody niż sosna. Warunki i odległość takie same. Wybrałem brzozę, dla równowagi z dwoma 4 m kijami wbijającymi się w muł, pośrodku dodatkowo dowiedziałem się że się trzęsie i ugina, szczególnie jak kije wyciągałem z mułu (dna nie było). Jedna tylko myśl towarzyszyła mi nieustannie: jak to wszystko pierd..... to nie spaść w bok w bagno tylko utrzymać się na pniu i po nim wyleźć (na szczęście po drugiej stronie korona drzewa była solidnie daleko na brzegu co dodawało mi nieco otuchy). Jazda bez trzymanki. Przeszedłem. Przeprawy przez sosnę nie widziałem, ale wiem że odbyła się jakoś okrakiem i nieco szybciej niż moja. To było najtrudniejsze miejsce. Potem w lewo znów na drogę, kilkadziesiąt metrów, już za rozlewiskiem- teren się podnosi, przechodzi z mokradeł w piaski , pod górkę piaszczystą w tym miejscu drogą i... oczom mym ukazuje się droga kończąca się... rzeką, po drugiej stronie to samo. Pośrodku rzeki zakopany Jeep i koleś w majtkach, po pas w lodowatej wodzie plus grupa kibiców na drugim brzegu. Mapy absolutnie nie oddają uroku tej drogi, zimą, ciekawe jak jest latem. Nadmienię, że stan wód był raczej niski, a Jezioro Sielpińskie spuszczone. Szczegóły na fotkach.Przeprawy przez obie odnogi Czarnej były banalne, pierwsza, wcześniejsza, zdezelowanym mostkiem( trzeba nieco uważać na ruchome bale na zejściu, wejście na mostek z malowniczej łąki z miejscem na biwak, na drzewie tablica teren prywatny), druga przeprawa przez Czarną Konecką powalonymi drzewami (ślisko tylko przy wejściu na pnie trzeba uważać, dalej luzik) znajduje się w prawo około 100m od słynnego brodu (myślałem, że tam jest mostek). Co ciekawe , to wszystko udało się zrobić suchą stopą, nawet butów nie przemoczyliśmy. ale czasu zeszło co niemiara. Co do zwierząt, było trochę tropów jeleni , saren, nieliczne dzika, borsuka, lisa oraz wilków, z kilkunastu metrów udało się zaobserwować 2 sarny. Co do wilków szczegóły na fotkach. Biwak w Piekle się udał. Powrót dłuższą, (ale bez brzozy, w dodatku w wersji hard, bo zmierzchało) łatwą drogą przez Sielpię, solidny mostek, dalej lasem czerwonym szlakiem przez wcześniej opisywany zdezelowany mostek na drugiej odnodze, obok łąki koło mostka w lewo odpoczynek przy odkrytych ruinach starego młyna potem nieco inną drogą do samochodu. Cały czas tereny zalesione, co do uroku i piękna przyrody całej trasy nie będę się rozpisywał. Na szpilkach tej trasy nie polecam ;) Ciekawe urozmaicone lasy i teren, dużo ptactwa w okolicach torfowisk. Z minusów - pełno wycinek, jak wszędzie ostatnio. Ślady ognisk w środku lasu i śmieci zostawiane po drwalach. Co do skałek koło Piekła- fajne, jest miejsce na biwak ale niestety wszechobecne w takich miejscach śmieci i malunki na skałach szpecą to piękne miejsce, bez żalu wtopiliśmy się z powrotem w łono natury.
Skomentuj