Przywitał nas pochmurny dzień. W okolicach Radziejów nawet popadało, na szczęście niezbyt długo, a na koniec było i trochę słońca. Aura bardziej wiosenna niż letnia. W każdym razie o jeździe w krótkim rękawku można było zapomnieć. Nie podążaliśmy wyłącznie nawierzchniami asfaltowymi. Pomiędzy Dobą, a Radziejami drogami gruntowymi. a od Pilwy pojawił się uciążliwy bruk. Swoją drogą gdybyśmy nie ominęli za Dobą skrętu na Parcz to z brukiem byśmy się nie spotkali i na dodatek skrócili dojazd do Gierłoży. W tej ostatniej zabawiliśmy dłużej zwiedzając tajną kwaterę Hitlera, czyli osławiony Wilczy Szaniec. Zwiedzaliśmy pieszo, rowery pozostawiwszy na parkingu spięte U-lockiem. Krążyliśmy po królestwie ukrytych w lesie omszałych bunkrów, a właściwie pozostałych po nich betonowych ruinach. Przez Kętrzyn tylko przemknęliśmy, pośpiesznie robiąc zdjęcia aby zdążyć na szynobus do Giżycka. Zabrakło czasu straconego na nieplanowany objazd brukiem przez Radzieje.
Skomentuj