W poniedziałek wielkanocny 2 kwietni 2018 roku wybrałem się na kolejną wyprawę rowerową. Tym razem korzystając z bardzo dobrej pogody, czyli 15 stopni i słońca, wyruszyłem z Ligoty w stronę walu Jeziora Goczałkowickiego, a potem w kierunku parku pałacowego w Pszczynie. Widać już było wyraźnie, że nadeszła wiosna. Z pszczyńskiego parku wyruszyłem przez Piasek do kobiórskich lasów, gdzie jest dużo szlaków rowerowych i turystycznych. Z Kobióra, wyruszyłem do zameczku myśliwskiego w Promnicach położonego tuż nad Jeziorem Paprocańskim nieopodal Tychów. Następnie przejechałem trasami rowerowymi przez Tychy i zawitałem w Bieruniu Starym na tamtejszym rynku. Podczas przejazdu przez Bieruń miałem spotkanie z tzw. śmiergustnikami, jako że drugi dzień świąt wielkanocnych to tradycyjny śmigus, aczkolwiek tradycja ta zdaje się zanikać. Oblany nie zostałem, gdyż owe śmiergustniki jechały autem i nie wycelowały na mnie, a na moje przednie koło - przynajmniej go trochę umyli. Z Bierunia wyruszyłem do Oświęcimia, gdzie przejechałem trasą kolumny rządowej, która rozwaliła rządowe auto na drzewie. Następnie mijałem dawny obóz koncentracyjny w Brzezince i Wiślaną Trasą Rowerową jechałem w kierunku Brzeszcz, mijając obszar ochronny wokół tamtejszych stawów. WTRką z Brzeszcz jechałem przez Dankowice do Kaniowa, gdzie przejechałem przez most nad Białą i znalazłem się w Czechowicach-Dziedzicach, skąd trasą rowerową pojechałem przez Zabrzeg do domu. Tak oto mój licznik zatrzymał się na 104 km.