Wyruszyliśmy w poniedziałek w miarę wcześnie, żeby choć na stracie uniknąć upału, który towarzyszył nam od początku naszej wyprawy. Ostatnie spojrzenie na ukochany Adriatyk i jazda!
Na powrocie rafiamy na świetny szutrowo-kamienny track wiodący przez góry Velebit. Ku naszemu zadowoleniu widoki świetne, droga może nie jest szczególnie wymagająca, ale nie jest to asfalt, co bardzo nas cieszy.
Zakręty, podjazdy, zjazdy i góry majaczące w oddali robią dobrą robotę. Zaliczamy nawet kawałek TET'a, tym razem na szczęście trafił się odcinek bez szlabanów.
Więcej o tej wyprawie na motoSTFORKY.pl → TET'em do i przez CRO.