93654
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
-
Rodzaj aktywności: Rower MTB
-
Stopień trudności: Średni
-
Gwiazdki:
1.8
-
Dystans: 62,4 km
-
Przewyższenie: 31,75 m
-
Suma podejść: 135,09 m
-
Suma zejść: 137,94 m
-
Data: 12 marca 2017
W niedzielę 12 marca 2017 roku doszło do "zderzenia sezonów". Od 8.00 szusowałem z siostrą na nartach we Stacji Narciarskiej Soszów w Wiśle, gdzie panowały niemal idealne warunki narciarskie, był lekki mróz i padał śnieg. Na terenie ośrodka były czynne niemal wszystkie trasy zjazdowe, a dodatkowo odbywały się tam zawody o puchar Soszowa w narciarstwie zjazdowym, które mieliśmy okazję podziwiać. Zmrożony śnieg zachęcał do szybkiej jazdy na nartach. Podczas jednego ze zjazdów doszło do niecodziennej sytuacji - mianowicie na trasę wybiegły dwie wiewiórki !!! Niestety pojawili się też... rowerzyści, którzy przecinali stok, co jest bardzo niebezpieczne. Nad bezpieczeństwem czuwali policjanci, którzy wlepili mandat jednej z opiekunek, gdyż jej córka nie miała na głowie kasku narciarskiego (obowiązkowy do 16 lat). Podczas szusowania na nartach nieśmiało zradzał się pomysł, by po powrocie do domu, zainaugurować sezon rowerowy. Pomysł ten był mało prawdopodobny do realizacji, ze względu na padający śnieg, wiatr... Ale zanim na dobre powróciliśmy ze Soszowa, pogoda się zmieniła... Skirajza zakończyliśmy około godziny 11.30, by niemal dwie godziny później zainaugurować cyklorajzy 2017, czyli sezon rowerowy, ale nie z siostrą, a z Michałem. Mój rower w trakcie sezonu narciarskiego 2016/2017 przeszedł mały remont: wymiana łańcucha i tylnej kasety wraz z regulacją przerzutki. Spotkanie z Michałem zaczęło się niedaleko wału Jeziora Goczałkowickiego po stronie Goczałkowic skąd polną, widokową trasą pojechaliśmy do Łąki, gdzie widzieliśmy drewniany kościół, a następnie wjechaliśmy na szlak rowerowy EuroVelo R4, którym jechaliśmy przez polne tereny aż do Studzionki, przy okazji komentując bieżące wydarzenia polityczne, sportowe i sprawy prywatne. Zawitaliśmy w Strumieniu, obok kościoła św Barbary, gdzie przez kilka lat w okresie Bożego Narodzenia stawiano "betlyjka" czyli szopkę z żywymi zwierzętami - od 2016 roku zaprzestano tego. Następnie przejechaliśmy przez park, gdzie nie działała jeszcze fontanna solankowa i skierowaliśmy się główną drogą na Pszczynę - początkowy plan zakładał okrążenie Jeziora Goczałkowickiego, ale zrezygnowaliśmy z niego. Główną drogą jechaliśmy wzdłuż północnego brzegu tego zalewu, przemierzając Wisłę Małą, Wisłę Wielką i Łąkę, skąd pojechaliśmy do pszczyńskiego parku. W parku pożegnałem Michała, który pojechał do domu, a ja kręciłem nadal. Z Pszczyny pojechałem do Goczałkowic - niestety musiałem jechać fragmentem DK 1, bo chodniczek w polach był nieprzejezdny... Nie lubię jechać tak ruchliwymi drogami jak DK 1 ale było to z konieczności i tylko na odcinku około kilometra. Przejechałem przez uzdrowisko w Goczałkowicach, a potem przez most nad Wisłą, wjechałem do Czechowic-Dziedzic, skąd skierowałem się główną drogą do Zabrzega. Wjeżdżając z Zabrzega do ligockiej dzielnicy zwanej Miliardowice, mogłem poczuć to, co trapi nas niemal każdej zimy... wszechobecne zadymienie, spowodowane spalaniem nie tylko węgla, ale i też śmieci w piecach centralnego ogrzewania. Miliardowice to dzielnica Ligoty, która jest prawie jak osiedle z dużą ilością domów, określaną jako "sypialnia Czechowic-Dziedzic". Stamtąd już niedaleko do domu, gdzie na szczęście jest większa przestrzeń i ten "miliardowicki smog" nie dociera i mam nadzieję, że szybko nie dotrze...
"Zderzenie sezonów" wypadło znakomicie. Połączenie nartowania z rowerowaniem było dokładnie 3 lata wstecz (sezon rowerowy 2014 zainaugurowałem już 5 stycznia). Choć pogoda nie napawała optymizmem, to jednak i nartowanie i rowerowanie wyszło znakomicie - odczuły to tylko moje nogi i kolana, ale przecież były 3 godziny na nartach i 5 godzin na rowerze... W czasie nartowania na Soszowie padał drobny śnieg i temperatura w okolicach zera, zaś podczas rowerowania spadło kilka kropel deszczu, a temperatura była w okolicach 5 stopni z tym, że przy zakończeniu rajzy było już zero...
Pokonaliśmy z Michałem dystans 63 km, które zaliczamy do charytatywnej akcji prowadzonej przez fundację "Arka" z Bielska-Białej. Akcja nazywa się "Rower Pomaga" i ma na celu przejechanie jak największej liczby kilometrów przez rowerzystów w całej Polsce, by jak najwięcej rowerów trafiło do dzieci z domów dziecka. Reklamuję tą akcję poprzez specjalne nalepki na mojej ramie rowerowej, a ponadto niekiedy przez swój rowerowy strój wzorowany na jednym z bohaterów znanego serialu z lat 90 XX wieku, czyli "Mighty Morphin Power Rangers", który doczekał się nowego filmu kinowego, mającego premierę 24 marca 2017.
Przy okazji pozdrawiam członków zaprzyjaźnionego Czechowickiego Towarzystwa Cyklistów, oraz znanego śląskiego rowerzystę z Rybnika, prowadzącego blog zwany "Gustav bike vlog", gdzie dokumentuje swoje rowerowe rajzy...