Wszystkim poszukiwaczom piaskowych plaż polecam Patare. Na wybrzeżu rozciąga się malownicza 20-kilometrowa plaża w Patarze, wydaje się najmniej ucywilizowana bo nie rozpanoszyli sie tu prywatni inwestorzy mozna za to obserwować żółwie karetta, objęte ochroną ptaki, które w tym miejscu maja swoje legowiska. Wychodząc na wydmy można dostrzec pozostałości po starożytnym mieście. wsiadamy na rowery i postaramy sie przejechać wzdłuż wybrzeża na obiad do Kas. Nasza trasa jest zapierająca dech w piersiach, jedziemy na wschód wzdłuż przepięknego nadbrzeża, drogą wykutą w skałach, wśród piaszczystych zatoczek. Po 6 km docieramy do Kaputas, będącą również główna plażą Kas. Do piaszczystej plaży usytuowanej w zatoczce prowadzą schody z głównej drogi, woda okalająca kąpielisko jest niesamowicie piękna, przejeżdżające auta zatrzymują się- mozna zaparkować i nie jest to płatny parking plaży można dopłynąć do pięknych mieniących się zielono- niebiesko morskich jaskiń. Z Patary do Kas jest 19 km a droga cały czas tak piękną, że powinna być reklamowana w przewodnikach. Po drodze mijamy urocze miasteczko Kalkan z pięknymi wąskimi uliczkami oraz mała ale z klimatem żwirkową plażę ( chyba z najzimniejsza woda w jakiej się kąpaliśmy podczas tych wakacji). Dojeżdżamy do Kas (mocno spragnieni droga jest cały czas nasłoneczniona)- to prześliczna maleńka osada o wąskich uliczkach wyłożonych kamieniami polnymi, pełna pobielanych osmańskich domów, tuli sie do brzegów wody u stop gór Ak Daglar. Jako że daleko stad do lotniska, zarówno Antali na wschodzie, jak i Dalaman na zachodzie, a poza tym w pobliżu nie ma dużej plaży, zorganizowana turystyka nie dociera tu prawie wcale- co czyni miejsce naprawdę urokliwym. W okolicy kręcą sie tylko Żeglarze i indywidualni podróżnicy. Miasteczko ma bardzo interesujące propozycje gastronomiczne oraz sklepowe. Nie bez znaczenia jest hipisowska przeszłość miasta- naprawdę klimat lokalny tchnie świeżością. Wśród ulic można znaleźć kilka licyjskich grobowców- niestety tylko tyle zostało ze starożytnego Antefellos(IVw. p.n.e. po epokę bizantyjską) - dziś czasami grobowce przysłonięte są dywanami ulicznych sprzedawców. My idziemy na obiad i lokalne wino - polecam wszystkim.