category-icon

Browersowanie 18 lipca

50 km
3 h 50 min
439 m
Puławy

CHARAKTERYSTYKA TRASY

2017-07-18
Puławy
category-icon
50 km
439 m
505 m
3 h 50 min
4/6
Relacja Darka
Pogoda tego dnia idealna dla wycieczki rowerowej. Ciepło, słonecznie, ale nie upalnie. Na miejsce zbiórki trafiło tylko sześciu chętnych: Krys, Darek, Leon, Andre, Kazio i Pitras. Dlaczego tak mało?! Propozycja na cel wycieczki to letni ośrodek wypoczynkowy w Rąblowie, znajdujący się przy nieczynnych o tej porze roku wyciągach narciarskich. Wyruszając ścieżką rowerową wzdłuż ulicy Lubelskiej mogliśmy doświadczyć przykrego widoku skutków wypadku drogowego, do którego doszło na rondzie przy Straży Pożarnej z udziałem małego motocykla. Leżał on rozbity i wciśnięty pod tył jednego samochodu osobowego. Drugi samochód stał za nim. Nie nosił on śladów kolizji i nie wiadomo czy był uczestnikiem wypadku. Może tylko świadkiem. Obok stały, mrugając niebieskimi światłami, karetka i wóz policyjny.
Przejechaliśmy wiadukt, z którego można było zauważyć pokryte rdzą szyny głównych torów kolejowych. Widać, że w związku z wstrzymaniem ruchu, dawno nic nimi nie jechało. Lekko się jechało z górki do Końskowoli. Tam skręciliśmy w pierwszą ulicę w prawo i dojechaliśmy do przejazdu kolejowego na szosie do Skowieszyna. Ale zaraz za nim skręciliśmy w lewo w gruntową drogę wzdłuż torów i po 300-tu metrach w prawo. Tam niedługo na drodze pojawił się asfalt. Po skręcie w lewo, przez teren dawnego folwarku dojechaliśmy do Pożoga i skręciliśmy w prawo na główną szosę. Skierowaliśmy się w kierunku Celejowa. Wspinając się i zjeżdżając z kilku pagórków dojechaliśmy do prostego długiego i stromego zjazdu wąwozem do Stoku, na którym osiągaliśmy podświetlne prędkości. Na jego końcu trzeba było niestety zdecydowanie przyhamować, bo ostry zapiaszczony zakręt groził albo wypadnięciem, albo niebezpieczną wywrotką. Przy ograniczonej na nim widoczności można też władować się pod jakiś jadący z przeciwka pojazd. Kiedy dojechaliśmy do szosy prowadzącej z Bochotnicy do Nałęczowa, skręciliśmy w nią lewo, a za kilometr w prawo na szosę prowadzącą do Witoszyna. Znów pojawił się ostry zjazd, ale za to kręty. Na dole za mostkiem skręciliśmy w lewo i urokliwą, ocienioną znajdującymi się po lewej stronie porośniętymi zboczami pagórków szosą, dojechaliśmy do Rąblowa. Wjechaliśmy na teren ośrodka składającego się z kilku niedużych basenów otoczonych rzędami leżaków, placów zabaw dla dzieci z trampolinami i zjeżdżalnią linową, trawiastych miejsc na których znajdowały się kolorowe parasole i leżaki, boisk do siatkówki i co dla nas najważniejsze: restauracji. Wszystko sprawiało bardzo dobre wrażenie. Piękne otoczenie pokrytych soczystą zielenią pagórków, duża przestrzeń, czysto, spokojnie i bardzo miła obsługa. Przywitał nas osobiście właściciel ośrodka, który kiedyś miał mały epizod z Browersami, biorąc udział w jednym, dość dalekim rajdzie. Relaksując się i rozmawiając przy stoliku pod parasolem, uzupełniliśmy poziom płynu w organizmie, co niektórzy zjedli lody. Żal było wyjeżdżać w dalszą drogę. Ale trzeba było, bo wycieczka zapowiadała się na dość długą. Aby nie wracać tą samą drogą, postanowiliśmy pojechać przez Rzeczycę-Kolonię. Na wstępie trzeba było trochę powspinać się szosą położoną w urokliwym wąwozie. Nie było tam na szczęście bardzo stromo. Podjazd był rozciągnięty. Potem przez kilka kilometrów było już raczej z górki. Lekki podjazd zaczął się przed skrzyżowaniem z szosą prowadzącą do Opola Lubelskiego. Przekroczyliśmy ją i po paru kilometrach dojechaliśmy do Jeziorszczyzny. Stamtąd już z górki na pazurki przez Czerniawy wpadliśmy do Kazimierza Dolnego. Na rynku zrobiliśmy mały odpoczynek z degustacją lodów. Kiedy ruszyliśmy dalej, grupa rozbiła się na dwie części: Darek i Leon pojechali wałem wiślanym a potem przez mostek na Bystrej, reszta szosą przy hotelu Król Kazimierz i rondo w Bochotnicy. Od tej drugiej części oddzielił się Kazio, który też pojechał przez mostek. Cała grupa zebrała się za Bochotnicą przy drodze prowadzącej na prom. Zjeżdżoną już do znudzenia ścieżką rowerową wzdłuż Wisły dojechaliśmy do Puław. Krys zapomniał że ma być zmęczony tą długą wycieczką i na koniec tak depnął w pedały, że widać było tylko znikający punkt. Kazio gdzieś się zapodział w okolicy ogródków działkowych. Reszta pojechała skrótami przez Park Czartoryskich. Trzeba było się tylko trochę ostro wspiąć po podjeździe i płaskich schodkach przy Pałacu. Aleją Królewską i Partyzantów dojechaliśmy do mety, którą tym razem był Antek. Tak pysznej pizzy nie jedliśmy dawno. Aż dobraliśmy drugą. Szkoda że nie podają tam Pilznera, byłaby pełnia szczęścia.

Komentarze

NA TEJ TRASIE PRZYDA CI SIĘ MAPA Z NASZEJ APLIKACJI

Kazimierz Dolny
MAPA TURYSTYCZNA W APLIKACJI TRASEO
Kazimierz Dolny

Turystyczna mapa "Kazimierz Dolny" i okolic w świetnej skali 1:35 000. Znaleźć na niej można wszystkie ważne dla turysty informacje z tych pięknych terenów dotyczące nie tylko cennych zabytków, ale i tras pieszych, rowerowych, rezerwatów przyrodniczych i parków krajobrazowych. Mapa zawiera aktualną infrastrukturę turystyczną. Mapa swoim zasięgiem obejmuje także Kazimierski Park Krajobrazowy, Nałęczów i Puławy.

Miejscowości na trasie