category-icon

Do ujścia Sanu od świętokrzyskiej strony - część II

71 km
6 h 15 min
287 m
Tarnobrzeg - Sandomierz, Szczytniki, Sandomierz - Tarnobrzeg

CHARAKTERYSTYKA TRASY

2014-05-01
Tarnobrzeg - Sandomierz, Szczytniki, Sandomierz - Tarnobrzeg
category-icon
71 km
287 m
276 m
Średni
6 h 15 min
4.7/6
Trylogii ciąg dalszy. W 2012r. dotarliśmy do miejsca zrękowin dwóch największych rzek Podkarpacia od strony wschodniej. Teraz przyszedł czas na napisanie drugiego tomu tej wyprawy. Po pokonaniu płaskiego odcinka do Sandomierza wzdłuż ruchliwej szosy przychodzi mi pokonać stromawy podjazd w kierunku miejskiej starówki. Zaczyna się najbardziej wymagający odcinek wycieczki. Trasa faluje to wznosząc się, to opadając. Na zjeździe do Wysiadłowa osiągam prędkość ponad 50 km/h. Radość z beztroskiego pędu w dół mąci jednak widoczna na wprost strefa zachmurzenia w której stronę zdaję się niechybnie zmierzać. Prognoza o ile dobrze pamiętam nie przewidywała takich niespodzianek na początek majówki. Za Wysiadłowem porzucam ruchliwą trasę w kierunku Ożarowa i zagłębiam się w pagórkowaty krajobraz. Początkowo podążam równolegle do doliny Opatówki, aby w pewnym momencie zostać zmuszonym do pokonania 10 % podjazdu malowniczym wąwozem w kierunku Gór Wysokich. U kresu pokonanego na stojąco podjazdu urządzam sobie, krótki odpoczynek przy zabytkowym kościele, wsłuchując się mimowolnie w religijne pieśni, wyśpiewywane wspólnie przez miejscowego kapłana i najmłodszych członków tutejszej parafii. W Garbowie po pokonaniu kolejnego podjazdu dopada mnie w końcu deszcz, na który od pewnego czasu się zanosiło. Na szczęście nie kropi zbyt intensywnie ale przeciwdeszczowa kurtka staje się niezbędna. W miejscowości tej przyszedł na świat słynny rycerz Zawisza Czarny. Nie szukam tym razem miejsc związanych z tą wybitną postacią determinowany pogodą i innym celem wyprawy. Po zjeździe do Słupczy krajobraz się wypłaszacza wraz z osiągnięciem doliny Wisły. Na szczęście przestaje też padać. To pożądane zrządzenie losu, ponieważ po przekroczeniu Opatówki żegnam na jakiś czas asfaltową nawierzchnię i zaczynam penetrować gruntowe trakty na obrzeżach Szczytników. Zaczynam poszukiwania dojazdu do ujścia Sanu. Po przekroczeniu korony wału wydaje się, że jestem bliski celu. Ten osiągam dopiero za trzecim podejściem. Uprzednio dwukrotnie docierając nad sam brzeg Wisły z wykorzystaniem polnego traktu przechodzącego na koniec w piaszczystą ścieżkę pośród chaszczów nazwanych rezerwatem "Wisła pod Zawichostem". Nie potrafię dojrzeć koryt obu rzek, żeby jednoznacznie odtrąbić sukces wycieczki. Za trzecim razem, podążając wzdłuż cieku spływającego spod wału do Wisły ledwo widocznym traktem przynajmniej dostrzegam na wprost koryto Sanu. Przybrzeżna knieja ogranicza widoczność i prawdopodobnie wejście w koryto rzeki dało by pełną satysfakcję dla oczu ale, aż tak zdeterminowany nie jestem. Po wycofaniu się znad brzegu Wisły, nie zamierzam wracać tą samą drogą więc schodkami wydostaję się na koronę wału i prowadzę jednoślad pośród bujnej trawy. Cierpliwości mi jednak nie starcza więc sprowadzam bicykl do polnej drogi u podnóża wału i z jej wykorzystaniem powracam na łono cywilizacji. Osiągam mianowicie szosę do Mściowa. Zmęczenie podjazdami, brakiem dłuższej przerwy i walką z nieutwardzonymi nawierzchniami daje znać o sobie. Urządzam więc krótką przerwę na wysokości mostu kolejowego, przed ostatnim podjazdem na wierzchowinę Gór Pieprzowych. Na górze nie decyduję się na dotarcie do malowniczego tarasu widokowego z przepiękną panoramą doliny Wisły i sandomierskiej starówki. Nie mam zresztą przy sobie nic do jedzenia, żeby urządzić rowerowy piknik i odzyskać część nadwątlonych sił. Od razu zjeżdżam ulicą Podmiejską, poprowadzoną długim wąwozem stromo w dół. Potem przemykam obok ogródków działkowych i terenów sandomierskiej giełdy osiągając ponownie most na Wiśle. Pętla się zamyka, wracam trasą, którą zaczynałem tę wycieczkę. Głód zaspokajam w końcu, w sąsiedztwie sandomierskiego dworca PKP. Potem jeszcze odpoczywam w sieleckiej "Kodze" tym razem przy orzeźwiającym napoju chmielowym. Ostatnie kilometry pokonuję nieśpiesznie, aby jak najlepiej zsynchronizować czasowo moment przyjazdu z powrotem dziewczyn, z eskapady do Połańca. Spotykamy się ostatecznie na łonie nieocenionej "Kurlandii" ;-) SIGMA 1609: dystans: 73,91 km. czas całkowity: 4:42:28 prędkość średnia: 15,59 km/h. prędkość maksymalna: 52,87 km/h.

Komentarze

NA TEJ TRASIE PRZYDA CI SIĘ MAPA Z NASZEJ APLIKACJI

Sandomierz. Szlakiem kameralnych przyjemności.
MAPA TURYSTYCZNA W APLIKACJI TRASEO
Sandomierz. Szlakiem kameralnych przyjemności.

Na mapie Polski niewiele jest miejsc z duszą, w których ludzie z pasją odnajdują inspirującą moc tworzenia i życia. W Sandomierzu realizują się plany i spełniają marzenia, a czas staje się wartością względną. Podczas wizyty można zakosztować wielu „kameralnych przyjemności”, spośród których najbardziej popularnymi są tematyczne spacery po mieście. Dostępne trasy zwiedzania Królewskiego Miasta to propozycja, z której może skorzystać każdy. Zaplanowane wspólne wycieczki pozwolą odkryć to, co najciekawsze, ukryte i nieoczywiste. Dlatego właśnie Sandomierz, dzięki swojej niepowtarzalnej energii jest idealną propozycją na wycieczkę każdą porą roku.

Zapraszamy do odkrywania Sandomierza Szlakiem Kameralnych Przyjemności.

Wyżyna Sandomierska
MAPA TURYSTYCZNA W APLIKACJI TRASEO
Wyżyna Sandomierska

Mapa Wyżyny Sandomierskiej przedstawia ziemię sandomierską - historyczną krainę Polski położoną między Pilicą a Wisłą oraz między Sanem a Dunajcem. Zasięg mapy wyznaczają: Józefów nad Wisłą na północy, Gnojno na zachodzie, Nowa Dęba na południu i Zaleszany na wschodzie. Obszar mapy obejmuje: Ostrowiec Świętokrzyski, Opatów, Sandomierz, Staszów, Tarnobrzeg. 

Głównym ośrodkiem tego regionu był i nadal jest Sandomierz - miasto położone nad rzeką Wisłą, na siedmiu wzgórzach (stąd nazywane jest czasem "małym Rzymem"), na granicy Wyżyny Sandomierskiej. Sandomierz jest ważnym ośrodkiem turystycznym, bogatym we wspaniałe zabytki z różnych okresów historycznych. 

Rok wydania: 2016