Młoszowa - Oświęcim - Młoszowa

Po dłuższym okresie bezczynności udało mi się w końcu wyruszyć w kolejną wycieczkę podczas której tak jak ostatnio, podróżowałem po zachodnich terenach Małopolski na pograniczu z województwem śląskim. Jako miejsce startu obrałem sobie Młoszową co wiązało się z dogodnym parkingiem, na którym mogłem zostawić samochód a jako miejsce docelowe obrałem Oświęcim. Trasa była bardzo urozmaicona. Po drodze było sporo lasów, kilka zbiorników wodnych, część trasy pokrywała się z Wiślaną Trasą Rowerową. Nie zabrakło także różnego rodzaju zabytków w postaci np. dworów, pałaców, zamków, kościołów i innych. A ponieważ przy każdym z tych obiektów robiłem przerwy na obejrzenie i zrobienie kilku zdjęć, czas wycieczki sięgnął ośmiu godzin podczas gdy czas samej jazdy był prawie dwukrotnie krótszy i wyniósł 4 godziny i 24 minuty. Najdłuższą przerwę zrobiłem sobie przy pałacu w Bobrku, gdzie ponad godzinę spędziłem na rozmowie z pilnującym obiektu. Teren po którym się poruszałem był generalnie płaski, największe wzniesienia znajdowały się pod koniec wycieczki między Wygiełzowem a Bolęcinem, gdzie znajdowało się kilka większych wzniesień, w tym jedno bardzo solidne w drodze do ruin zamku Lipowiec. Podczas wycieczki poruszałem się głównie po drogach lub ścieżkach z nawierzchnią asfaltową a drogi gruntowe. Były także odcinki z drogami o nawierzchni gruntowej i większość z nich była bardzo przyzwoitej jakości, zwłaszcza odcinek przez las między Chrzanowem a Jeleniem-Dąbiem. Na jednym z odcinków z drogą gruntową, między Młoszową a Trzebinią przeżyłem chwilę niepewności, gdyż na ścieżce którą się poruszałem i w zaroślach po jej obu stronach buszowało stado dzików w tym także młode. Na szczęście tak jak i ja nie miały ochoty do bliższego kontaktu i dość szybko oddaliły się.