-7 stopni. Iść czy nie iść oto jest pytanie, a właściwie by było, gdybym się dzień wcześniej nie umówił z niezastąpioną ekipą: Antkiem, Mateuszem (wyciągniętym z łóżka) i Krzyśkiem. Spotkanie o 9 wiec dosyć wcześnie. Ruszamy, tempo po świątecznym zastoju spokojne do tego miła rozmowa i czas leci. W lesie warunki można by rzec "asfaltowe". Założenie po świętach aby nie przeginać z kilometrami i czasem. Tak 2,5-3 godzin i tak też wychodzi. Na koniec zaczepiamy jeszcze o Olimpica i Sprint, ale oba sklepy świętują.
link do wszystkich zdjęć:
https://drive.google.com/folderview?id=0B9WvnERl0FdQYzdXMmtna1hrVXM&usp=sharing