Półwysep Helski

Podczas mojego pobytu na wybrzeżu, po wizycie w Gdańsku, przyszła kolej na Półwysep Helski. Wycieczkę rozpocząłem od parkingu Kuźnica plaża N. Przy rozpoczęciu wycieczki towarzyszyła mi słoneczna pogoda i umiarkowane ciepło pozwalające nawet na jazdę w krótkim rękawku. Niestety, w miarę upływu czasu robiło się coraz chłodniej i wietrzniej. Na szczęście za Jastarnią ścieżka rowerowa, ciągnąca się przez cały półwysep, wiodła przez zalesiony obszar, który skutecznie osłaniał przed podmuchami wiatru. Niestety po dotarciu do Helu osłona drzew przed wiatrem się skończyła i trzeba było przeprosić się nie tylko z bluzą a nawet i kurtką. Tym bardziej, że do dość silnego wiatru doszedł spadek temperatury. I jak podczas drogi na Hel czasami przyświeciło słońce tak w czasie pobytu na Helu jak i w drodze powrotnej ze słońcem trzeba się było pożegnać a w zamian za to przywitać się z szybko poruszającymi się po niebie chmurami, które od czasu do czasu serwowały drobne opady deszczu. Na szczęście opady te faktycznie były drobne i pomimo nich udało się dotrzeć w suchym stanie do miejsca startu. Podsumowując wycieczkę należy pochwalić ścieżkę rowerową ciągnącą się przez cały Półwysep Helski. I nie wiem czy zachowanie rowerzystów jadących jezdnią zamiast biegnącej obok ścieżki rowerowej nazwać lekkomyślnością czy po prostu głupotą. Osobiście skłaniałbym się do tej głupoty. Co mnie także niemiło zaskoczyło to praktycznie brak darmowych parkingów na całym półwyspie. Uzasadnione dla mnie są płatne parkingi w miejscowościach natomiast nieporozumieniem dla mnie są płatne byle zatoczki przy drodze między miejscowościami. Wiele osób nie jest w stanie przejechać całego półwyspu na rowerze (ok. 80 km) a nie chce się pchać samochodem do zatłoczonego Helu. I dla takich osób dobrym rozwiązaniem byłyby parkingi typu P+R, byłyby one także korzystne dla miejscowości usytuowanych na półwyspie, gdyż mogłyby znacznie przyczynić się do ograniczenia ruchu samochodów.