To koronny bieg ultra Festiwalu Biegowego ULTRA WAY. Bardzo wymagający pod względem długości i trudności pokonywanych terenów. 100 mil to wielka, budząca respekt gratka na biegowej mapie Polski, a tym bardziej na północnych krańcach naszego kraju. Dla ultra biegaczy to przede wszystkim wyzwanie i wielka przygoda.
W tym roku na trasę wyruszycie z zabytkowego rynku w Wejherowie, 19-go maja, jeszcze przed południem. Pierwsze kilkanaście kilometrów pobiegniecie wzniesieniami morenowymi Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego między Wejherowem i Redą. Mimo bliskiego sąsiedztwa Trójmiasta spotkacie się z wieloma mało uczęszczanymi ścieżkami, przemierzanymi często jedynie przez zwierzynę płową. Na około 20-tym kilometrze dotrzecie do drogi wojewódzkiej nr 218 koło Bieszkowic, gdzie znajdować się będzie pierwszy punkt żywieniowy. Następnie trasa prowadzi na północ w okolice Rumi i Redy. Po opuszczeniu TPK przekroczycie drogę krajową nr 6 i dotrzecie do kolejnego rozległego kompleksu leśnego, na którego skraju będziemy na Was czekać na drugim punkcie żywieniowym (37 km). Po jego opuszczeniu zanurzycie się w Puszczy Darżlubskiej, gdzie rzeźba terenu zmienia się na mniej pofałdowaną, co nie znaczy, że zabraknie tu wymagających podbiegów. Jeszcze przed kolejnym punktem odżywczym trasa poprowadzi was przez wyjątkowe miejsce - Groby Piaśnickie, miejsce martyrologii tysięcy Polaków z Pomorza w 1939r. W sąsiedztwie grobów, na odcinku około 200m nie będzie oznaczeń. Następnie, po minięciu wsi Piaśnica i Dąbrowa, zbiegniecie ku brzegom malowniczego, malutkiego Jeziora Dobrego. Po obiegnięciu go osiągniecie 3-ci punkt żywieniowy na 60-tym km, zlokalizowany na urokliwym półwyspie. Tu dobrze będzie się zaopatrzyć w prowiant i napoje, bo następny punkt odżywczy będzie dopiero za 24 km, a czeka Was ciemna kaszubska noc, która może być przyjemna i ciepła, ale równie dobrze chłodna i wilgotna. Po opuszczeniu półwyspu wkroczycie na Wysoczyznę Żarnowiecką. Do pokonania będą lasy i wzniesienia położone nad Jeziorem Żarnowieckim. To bardzo wymagający teren. Szczęściarzom i tym, którzy potrafią się zachować cicho na pewno w blasku czołówek uda się zobaczyć spokojnie spędzające noc stadka jeleni. To zapomniane (na szczęście) tereny dla turystyki pieszej i rowerowej. Dzięki temu jest tu na prawdę dziko i czysto. Przedzierając się przez las przebiegniecie u podnóża grodziska koło Lubocina, uraczymy Was także widokiem na otoczone wzgórzami Jezioro Żarnowieckie. Kolejna część trasy prowadzi przez małą, aczkolwiek historyczną wieś Żarnowiec. Najbliższe kilometry to tereny raczej płaskie (mimo wszystko uważajcie i nie potknijcie się o Diabelski Kamień) i często odkryte, więc jeśli nad ranem traficie na pogodę wietrzną, to lepiej ubierzcie wiatrówki, bo na pewno wymarzniecie. Kolejny punkt żywieniowy, już nr 4, to harcerska stanica w Szarym Dworze, a zarazem 84 kilometr biegu. Stamtąd skierujecie się w stronę Bałtyku. Częściowo plażą, częściowo leśnymi traktami, przez Jastrzębią Górę z „Gwiazdą Północy”, czyli najdalej na północ wysuniętym krańcem Polski, dotrzecie w końcu w okolice Władysławowa. Tu, korzystając z wejścia nr 8, rozstaniecie się z otwartym morzem i piaskiem, by po pokonaniu kilku ulic dzielnicy portowej osiągnąć punkt żywieniowy nr 5 na 109 km. Tu szlak kieruje się prosto na południe, wzdłuż Zatoki Puckiej, zwanej przez lokalsów Pucyfikiem. Za Puckiem, urokliwym miasteczkiem o wielowiekowej historii, zacznie się najbardziej widowiskowy odcinek trasy, prowadzący malowniczymi klifami. Kierując się na południe dobiegniecie do historycznego i bardzo starego miejsca. To osada Łowców Fok, gdzie znajduje się punkt żywieniowy nr 6 na 124 km. Dalej podążycie niebieskim szlakiem. Trasa zaczyna ponownie falować, zaliczycie mniejsze i większe wzniesienia. aż do siódmego i ostatniego punktu żywieniowego w Redzie, w dzielnicy o urokliwej nazwie Betlejem. Kierując się na południe, po przecięciu drogi krajowej nr 6 ponownie wbiegniecie do Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Przed wami jeszcze sporo wzniesień i dolin. Szerokim łukiem, zahaczając o brzeg Jeziora Wyspowo, trasa poprowadzi Was na północ, w stronę Wejherowa. Końcowy odcinek ponownie będzie przebiegał w sąsiedztwie zabytkowego kompleksu Kalwarii Wejherowskiej, w tym budynku o nazwie Brama Łez. Dla Was będą to łzy szczęścia, bo kilometr dalej, po ostatnim ostrym zbiegu dotrzecie do terenu należącego do naszych gospodarzy - Ośrodka Szkolno - Wychowawczego nr 1. Tam czeka na Was meta, oklaski, medal i strawa!
Trasa nie jest wbrew pozorom łatwa i wymaga doświadczenia w biegach ultra. Wcale nie jest taka płaska, jak niektórzy, w szczególności z południa Polski, sądzą o biegach nadmorskich. To nie będzie spacerek z uśmiechem na ustach, a przynajmniej nie cały czas....