Rowerem wzdłuż polskiego wybrzeża Świnoujście - Piaski

W 7 dni od Swinoujscia do Piaskow - 630km. Zaczelismy nasza przygode od Swinoujscia, a skonczylismy wlasciwie w Gdansku jednak wczesniej zaliczajac Piaski na Mierzei Wislanej. Trasa prowadzaca w wiekszej czesci szlakiem R10 jednak czasami bywaly odstepstwa. Niekiedy wychodzilo to na dobre niekiedy nie. Szlak R10 najlepiej oznaczony ogolnie ujmujac byl w wojewodztwie Zachodniopomorskim :) Wlasciwie przez pierwsze 2 dni moglismy jezdzic bez mapy. Dopiero pozniej szlak sie gubil, pojawial i znikal, ale z dobrymi mapami dalismy rade. Najgorzej oznaczony szlak byl o okolicach Leby jednak tez dalismy rade :) Wyprawa warta zachodu nawet startując tak jak my pociagiem z Krakowa :) Wybierajac sie na ta trasę nalezy nastawic sie na przygode, przepiekne krajobrazy i pokonywanie wlasnych slabosci, a wszelkie niespelnione plany traktowac wlasnie jako przygode. Nasze rady/spostrzezenia: 1.Nie jechalismy przez tereny wojskowe w okolicy Pogorzelicy (aby było krocej) ale wlasnie szlakiem R10 czego w ogole nie zalowalismy poniewaz zobaczylismy na tym odcinku calkowicie inną Polske niz ta do ktorej jestesmy przyzwyczajeni :) 2.Jadac od Rowow w strone Leby nie jechalismy szlakiem R10 i prawdopodobnie to byl zly pomysl, ale przygoda to przygoda! W Rowach wjechalismy na czerwony szlak i jadac wzdluz polnocnej strony jeziora Gardno czerwonym szlakiem kierowalismy sie na Czolpino co totalnie odradzamy. Ten pieszy szlak na pewno nie jest przystosowany do jazdy rowerem:) Duza ilosc piasku na szlaku wymęczyla nasze miesnie. Na pewno odradzamy ostatni fragment czerwonego szlaku (od parkingu), ktory konczy sie asfaltowa droga na jakis 1,5km od wydmy czolpinskiej. Dochodzil do tego fakt, ze przez 2 wczesniejsze dni padalo dlatego pokonanie tego odcinka rowerem bylo prawdziwym wyzwaniem, ktorego odradzamy wszystkim zdroworozsądkowcom:) Wygląda na to, ze ten odcinek nie jest uczeszczany na co dzien przez ludzi i jest trudny do przebycia na rowerze rowniez w porze bezdeszczowej. 3.NIEPRZEJEZDNE TORFY!! Dalej nie jadąc szlakiem R10 dotarlismy do miejscowosci Kluki, ktore znajduja sie na poludniowym- zachodzie od jeziora Lebsko. Z Kluk prowadzil czarny szlak rowerowy do miejscowosci Izbica. Na szlaku jest ok 3km odcinek torfowisk, przez ktore nie udalo nam sie przebrnac. Woda na drodze siegala polowy lydki, a grunt byl grzaski. Warunki pogarszaja prace ziemne prowadzone na niej (zakopywanie swiatlowodow). Pomimo, ze wjazd z Kluk na ten szlak byl nieczynny postanowilismy nim pojechac, gdyz inna droga prowadząca do Leby wydluzala nam trase o ok 40km. Niestety nie udalo nam sie pokonac torfowisk. Juz na samy poczatku wpadlismy po lydki do wody. Wyszlo nam to na dobre, poniewaz spalismy u przemilych ludzi prowadzacych agroturystyke tuż obok wjazdu na szlak, ktorzy uprzedzali, ze nawet gdy nie pada jest straaaasznie ciezko przebrnaz przez te torfy. Proponujemy jadac z Rowow trzymac się trasy R10. Skracanie na sile nie zawsze wychodzi dobre! Tym bardziej, ze miedzy miejscowoscia Gac a Izbica nadal sa piaski na trasie dlatego lepiej zostawic sily na ten odcinek trasy, niz ja stracic na torfach. 4.Jazda do Piaskow mniej wiecej od Katow Rybackich nie jest zbyt prosta. Co prawda byl to już nasz 7 dzien na rowerze, a to jest bardzo duzo. Jednak jadac do Krynicy Morskiej ma sie ciagle delikatnie pod gore. Odcinek od Krynicy do piaskow rowniez nie nalezy do latwych. Przez 10km ciagle wiezdza sie i zjezdza z nie malych gorek! Dlatego warto sie na to nastawic tym bardziej jesli ma to byc ostatni etap podrozy. 5.W Mikoszewie na Wisle jest prom, ktory ulatwil nam przejazd, poniewaz najblizszy znajdowal sie w takiej odleglosci, ze musielibysmy nadrobic ok. 30km bardzo ruchliwa droga. W internecie mozna znalezc strone, na ktorej znajduja sie wszystkie potrzebne informaje odnosnie kursow promu. 6.Nasza wyprawa odbyla sie w polowie maja. Przez pierwsze 2 dni zdarzaly sie przelotne deszcze. W pozostałe dni pogoda byla bardzo dobra jak na jazde rowerem, temperatura wynosila ok 14 stopni. Pomimo tego ze nie obeszlo sie bez cienkiej kurtki, opaski na glowe i szalika to uwazamy, ze były to idealne warunki na przebycie tak dlugiego i meczacego dystansu. W przedostatnim dniu wyprawy pogoda dopisywala nam az za bardzo. Ostro swiecace slonce i brak wiatru nie pomagało nam w pokonywaniu kilometrow. Na szczescie w tym okresie nie było jeszcze komarow. Spalismy w kwaterach w nadmorskich miejscowosciach (nie liczac Kluk ale tam było ok 3 agroturystyk:) ). Na spanie w namiocie bylo jeszcze za zimno. Żaden nocleg nie był wczesniej rezerwowany, poniewaz nie wiedzielismy jaki dystans przebedziemy danego dnia. Wyjatek stanowil nocleg w Gdansku. W Maju nie bylo problemu ze znalezieniem miejsca do spania. Polecamy tą piekna trase! Warto to przezyc i warto troche sie pomeczyc aby miec piekne wspomnienia!!! I ta przepełniajaca duma gdy patrzymy teraz na mape Polski i widzimy przejechana przez nas trase.