Od początku nie układa się trasa. Najpierw wywrotka roweru pod garażem a później....a to napiszę na koniec relacji. Trasa trochę nowymi ścieżkami. Pojechaliśmy do Rosochatego i prosto w kierunku Czyżewa. Po ruszeniu przez całą drogę coś trzeszczało w suporcie. Bardzo to irytujące. Niestety nie dało się tego naprawić na trasie i skończyło się wizytą w serwisie na następny dzień. Zamiast do Klukowa skręciliśmy do Dąbrowy Nowa Wieś. Później powrót do Rosochatego i pierwsze spotkanie z "rowerzysta". Totalnie napruty leżał na środku jezdni. Dwa samochody na przeciwko stały i próbowały docucić delikwenta. Miał wielkiego pecha bo pobita butelka z wódka leżała w pobliżu roweru. Za chwilę znaleźli sie znajomi i odeskortowali "królewicza" do domu. ZGROZA. My pojechaliśmy dalej i ....i sam wpadłem prosto pod nadjeżdzający samochod. Moja wina. Na skrzyżowniu nie zauważyłem samochodu, który wyjechał zza zabudowan...on zahamował, ja zahamowałem, ale masa zrobiła swoje i wylądowałem na masce. Nic mi się nie stało a samochód lekko ucierpiał. Po spisaniu oświadczeniu rozjechaliśmy się....ale uważać trzeba.