Mapy turystyczne w aplikacji

Adam Gołąb – na rolkach przez Polskę

Jazda na rolkach wciąż kojarzy się z jazdą rekreacyjną, nie wymagającą zbyt dużego wysiłku lub ze skateparkami, gdzie młodzi ludzie na rolkach pokazują swoje ekwilibrystyczne umiejętności. Rolkarstwo jest w Polsce mało popularne, rolki na pewno nie służą jako środek transportu, tak jak na przykład rower. Przyczyna jest bardzo prosta: brakuje nawierzchni odpowiednich dla rolkarzy, gładkich, bez dziur, po których mogliby się swobodnie poruszać. Pasjonatów rolek mimo wszystko przybywa, ale niestety infrastruktura nie ulega poprawie. Przede wszystkim właśnie na ten problem chciał zwrócić uwagę Adam Gołąb, prezes Krakowskiego Klubu Freestyle’owego, który w maju przemierzył na rolkach Polskę od Zakopanego do Gdańska. Nie był to jednak jedyny cel jego akcji:

- Jednym z założeń Pańskiej wyprawy było pobicie rekordu Guinessa, proszę zatem powiedzieć, czy rekord faktycznie został pobity oraz czy został oficjalnie uznany przez komisję?
Rekord został ustanowiony nieoficjalnie, ponieważ było za mało czasu na załatwienie wszelkich formalności. Tutaj też należy się małe sprostowanie: został on ustanowiony a nie pobity, ponieważ nikt jeszcze nie przejechał takiego dystansu w terenie otwartym, a już na pewno nie w Polsce przy takiej jakości dróg .

- Chciał Pan zwrócić uwagę na braki odpowiednich alejek dla rolkarzy oraz, w przypadku Krakowa, na brak jeszcze jednego dużego lodowiska, czy docierają już może do Pana głosy, że coś w tej kwestii może się niedługo zmienić?
Wygląda na to, że ludzie nie mają chęci albo pomysłów na poprawę tego stanu. Na szczęście ja mam ich wiele i jeśli znajdą się ludzie, którzy mnie poprą, to powstanie całoroczny ośrodek łyżwiarsko-rolkarski, w którym będzie można doskonalić swoje umiejętności. Polacy zaczynają zdobywać wysokie miejsca w tych dyscyplinach na arenie światowej, potrzebne jest miejsce szkoleniowe, żeby każdy mógł się rozwijać i w przyszłości osiągać sukcesy. Mamy dużo basenów, boisk różnego rodzaju, a lodowisk i alejek gładkich brakuje. Uważam, że najlepszym rozwiązaniem jest właśnie taki ośrodek.

- Przejdźmy zatem do samej wyprawy Zakopane – Gdańsk, czy spotkał się Pan z życzliwym przyjęciem ludzi, dołączali się do Pana także inni rolkarze, ile osób liczyła największa grupka? Jak reagowali na Pana pomysł?
Oczywiście wszyscy pozytywnie podchodzili do tego wyczynu. Mogłem także liczyć na towarzystko innych pasjonatów. Rolkarze dołączyli do mnie już w Katowicach, później też w Łodzi. Największa grupa znalazła się w Gdańsku, już sześćdziesiąt kilometrów przed metą. Razem ze mną dojechali nad Bałtyk.

- Czy mógłby Pan polecić miasta/odcinki dróg odpowiednie dla rolkarzy, po których jazda była czystą przyjemnością?
Ponieważ jechałem tylko ulicami, w pamięci mam drogę z Zakopanego, ale tylko do Myślenic. Z Krakowa do Krzeszowic i dalej. Oczywiście drogi w każdym mieście nie są przystosowane do jazdy na rolkach z kółkami o średnicy 80 i 90, na których jechałem, ale nie wiem jakby wyglądała sytuacja z większymi kołami. Dobry odcinek drogi była za Tarnowskimi Górami oraz między Włocławkiem i Grudziądzem. Najpiękniejszy fragment to odcinek właśnie z Grudziądza do Gdańska. Cała reszta trasy przeplatana – raz lepiej, raz gorzej, ale najgorzej było w Katowicach i w Łodzi. Dziury w drogach odbiły piętno na moich stopach. Z każdym kilometrem mówiłem sobie jednak, że na pewno będzie lepiej.

- Cała wyprawa była jedną wielką przygodą, ale czy przytrafił się Panu jakiś epizod, który zapamięta Pan na długo?
Nigdy nie zapomnę miny osoby na skuterze, którą mijałem jadąc 60 km/h

- Jak ocenia Pan kierowców, dla których rowerzyści i rolkarze nie są najczęściej mile widziani na jezdni, czy spotkał się Pan raczej z pozytywnymi reakcjami, czy było wręcz odwrotnie?
Była to duża akcja i dobrze nagłośniona, więc większość kierowców nie utrudniała mi przejazdu. Było jednak kilka trąbek, domyślam się więc, że nie wszyscy wiedzieli o akcji. Sam jestem kierowcą, rowerzystą i rolkarzem i uważam, że każdy ma prawo do swobodnej jazdy. Dlatego też trzeba stworzyć odpowiednie warunki dla wszystkich, aby każdy z uczestników ruchu miał dobre warunki do podróżowania.

- Dzięki tej wyprawie na pewno zdobył Pan wiele cennego doświadczenia, o czym chciałby Pan powiedzieć innym śmiałkom, którzy na rolkach chcą przejechać spory odcinek drogi, jakich udzielić im rad?
Przede wszystkim trzeba mieć odpowiednie rolki, wygodne, na dużych kołach, ponieważ mniej odczuwa się wtedy dziury. Kolejna podstawa to apteczka wyposażona w plastry na otarcia. Niekiedy nawet najmniejsze rany potrafią pokrzyżować plany, warto zatem się zaopatrzyć. Niezbędna jest odpowiednia ilość napojów izotonicznych i wody, żeby odpowiednio uzupełniać płyny. I ostatnie, ale nie mniej ważne: odpowiednie przygotowanie wytrzymałościowo-siłowe. Przed dłuższym startem jest to konieczność, ponieważ stawy i ścięgna są bardzo obciążone.

- Czy ma Pan już w planach kolejne działania mające na celu promocję rolkarstwa?
Tak, ale żeby było sprawiedliwie, to kolejny rekord ustanowię na łyżwach jeszcze tej zimy. Oczywiście tym razem wcześniej załatwię wszystkie formalności związane z wpisem do księgi rekordów Guinessa.

 

Opublikowano 18 lipca 2013 przez traseo