Czasem wystarczy wygodne obuwie i motywacja, ale prawdziwi biegowi zapaleńcy wiedzą: bez odpowiednich okularów nawet najfajniejszy trening może zamienić się w walkę z żywiołami. Nie chodzi tylko o styl – to inwestycja w zdrowie oczu, komfort i… lepsze wyniki. Zastanawiasz się, jak wybrać idealne? Rozkładamy temat na czynniki pierwsze, bez lania wody.
Promienie UV są jak niewidzialny przeciwnik: nie czujesz ich, ale potrafią zniszczyć oczy w długim biegu. Okulary do biegania bez filtra UV 400 to proszenie się o problemy – od zmęczenia wzroku po zwiększone ryzyko zaćmy. Dlaczego akurat UV 400? To oznaczenie gwarantuje, że szkła zablokują 100% promieni UVA i UVB, nawet gdy słońce chowa się za chmurami.
Nie daj się zwieść cienkim szkłom w modnych oprawkach – jeśli nie mają tego filtra, są tylko dekoracją. Sprawdzaj certyfikaty (np. CE lub ANSI), bo to jedyny sposób, by mieć pewność, że producent nie oszukuje.
Oprawki, które uwierają po kilometrze, to koszmar każdego biegacza. Okulary sportowe muszą przylegać, ale nie naciskać. Jak to osiągnąć?
Regulowane zauszniki: Gumki z możliwością skrócenia lub wydłużenia to must have, zwłaszcza jeśli masz wąską lub szeroką głowę.
Wymienne noski: Silikonowe nakładki w różnych rozmiarach pozwolą dostosować okulary do kształtu nosa – ważne, by nie zsuwały się przy intensywnym ruchu.
Opływowy kształt: Oprawki powinny otulać twarz, ale nie ograniczać widoczności. Testuj je w sklepie – zrób parę przysiadów, potrząśnij głową. Jeśli nie spadną, to znak, że są dla ciebie.
fot. Sunlovers.pl
Czarne szkła? To już przeżytek. Współczesne okulary przeciwsłoneczne dla biegaczy to technologiczna broń dostosowana do warunków. Oto ściągawka:
Brązowe/żółte: Idealne przy zmiennym świetle (np. w lesie). Zwiększają kontrast, więc łatwiej dostrzeżesz korzenie czy nierówności.
Szare: Neutralne, nie zniekształcają kolorów – sprawdzą się w pełnym słońcu na otwartych przestrzeniach.
Różowe/porażkowe: Dobre o poranku lub o zachodzie, gdy światło jest miękkie.
Polaryzacyjne: Must have nad wodą lub śniegiem. Redukują odblaski, które męczą oczy podczas długich biegów.
Pamiętaj: soczewki fotochromowe to hit dla nieprzewidywalnej pogody – same dostosują intensywność przyciemnienia do warunków.
Nic nie psuje rytmu tak jak mgła na okularach. By uniknąć dramatu, szukaj modeli z systemem anti-fog:
Mikrootwory w oprawkach: Umożliwiają cyrkulację powietrza, odprowadzając wilgoć.
Hydrofilowe powłoki: Specjalna warstwa na szkłach rozbija krople potu, zanim zdążą się skumulować.
Podwójne soczewki: Niektóre marki (np. Oakley) stosują technologię, gdzie między warstwami szkła znajduje się przestrzeń redukująca parowanie.
Pro tip: Unikaj ściągania okularów na czoło podczas biegu – nagła zmiana temperatury wzmaga parowanie.
Oprawki z TR90 (nylon wzmocniony włóknem szklanym) to złoty standard. Są elastyczne – możesz je zginać do granic możliwości, a wrócą do kształtu. Dodatkowo ważą mniej niż tradycyjny plastik.
Soczewki? Tylko poliwęglan. To materiał lżejszy od szkła, ale odporny na uderzenia (przetrwa nawet lądowanie w plecaku pełnym ciężarów). Bonus: często mają wbudowaną ochronę UV, nawet jeśli są przejrzyste.
Deszcz: Szukaj okularów z hydrofobową powłoką. Krople wody będą się z nich staczać, zamiast zakłócać widoczność.
Zima: Przyciemniane szkła z powłoką lustrzaną odbiją śnieżne refleksy, a oprawki z izolacją termiczną ochronią przed mrozem.
Noc: Przejrzyste lub żółte soczewki zwiększą jasność obrazu, co przyda się na nieoświetlonych ścieżkach.
Okulary to twój osobisty bodyguard dla oczu. Nie musisz wydawać fortuny, ale postaw na technologię, która przetrwa kilometry, zmiany pogody i twoje ambicje. A kiedy już znajdziesz idealną parę, przekonasz się, że bieg bez nich to jak maraton… w kapciach. ?
Wkręć się w nowy poziom komfortu – oczy ci podziękują!