Utrata swoich ukochanych dwóch kółek – ten temat niestety wielu z nas nie jest obcy. Zainspirowani przez zgłoszenie jednego z Traseowiczów, który w tym tygodniu utracił swojego Authora Classica i Gianta Cypressa, postanowiliśmy podpowiedzieć, jak uchronić się przed kradzieżą sprzętu. Oczywiście najlepiej nie zsiadać ze swoich dwóch kółek, aczkolwiek – są i inne sposoby na zapewnienie im bezpieczeństwa.
Najważniejsze są więc zabezpieczenia. Już przed zakupem swojego roweru powinniśmy się nad nimi zastanowić i wybrać te, które wydają się najlepsze. Warto oczywiście wcześniej poczytać w sieci, co najlepiej chroni – niestety sprytny złodziej potrafi ominąć każde z nich. Faktem jest, że i więcej zabezpieczeń, tym mniejsze ryzyko kradzieży – aczkolwiek cena takich zabezpieczeń i czas zabezpieczenia rowerów niejednego kolarza zniechęci.
Aby zminimalizować ryzyko, powinniśmy przede wszystkim zadbać o zapięcia rowerowe. Do wyboru mamy zapięcia szeklowe (u-lock), które są zamykane na patentowy klucz z kartą kodową (w zależności od klas bezpieczeństwa, cena waha się w granicach 200-400 zł, wersję „demo” można kupić w hipermarkecie o wiele taniej, ale nie liczmy, że taki sprzęt będzie niezawodny). To rozwiązanie jest najczęściej polecane i dość proste i szybkie w użyciu.
Kolejnym zabezpieczeniem jest łańcuch – przy jego wyborze trzeba zwrócić uwagę na to, z czego jest wykonany – specjalne stopy gwarantują odporność na wysoką temperaturę. Łańcuchy niestety ważą swoje, a cena tych faktycznie skutecznych także jest pokaźna – za dobry sprzęt zapłacimy ok. 500 zł.
Dobrym zabezpieczeniem przed kradzieżą może być także kabel z osłoną – elastyczna linka stalowa w osłonie z hartowanej stali, którą bardzo trudno przeciąć. Ceny wahają się w okolicach 200 zł. Inne stalowe linki, mające już plastikową osłonę, są dużo tańsze (ceny zaczynają się od 10 zł), jednak niestety bardzo łatwo ją przeciąć. Najlepiej traktować ją jako dodatkowe, a nie główne, zabezpieczenie.
Kolejną możliwością zabezpieczenia roweru przed złodziejem jest blokada na tylne koło i tak naprawdę, mimo że w Polsce nie jest ono jeszcze popularne, może być świetnym sposobem na uniemożliwienie kradzieży. Blokując koło, uniemożliwiamy jego ruch, a tym samym odjazd – mimo że i tą trudność można dość szybko pokonać, to jednak pozostawiony rower w publicznym miejscu z „niekręcącymi” się kołami na pewno zwróci uwagę i jest duże prawdopodobieństwo, że zniechęci złodzieja. Ceny blokad oscylują w granicach 200 zł.
To, co jeszcze może nas uchronić przed kradzieżą, to kilka prostych zasad… nie zostawiajmy nigdy roweru bez zabezpieczenia na ulicy, w parkach, na klatkach schodowych, nie trzymajmy rowerów w piwnicach, suszarniach ani w garażach, nie używajmy najtańszych zabezpieczeń,sprawdzajmy, czy nasze zabezpieczenie jest sprawne.
Tymczasem wszystkich prosimy o pomoc naszemu użytkownikowi, który pomimo dobrych zabezpieczeń, nie uchronił się przed kradzieżą. Jeśli wiecie coś w temacie, prosimy o kontakt telefoniczny.
Opublikowano 29 sierpnia 2020 przez admin