Mapy turystyczne w aplikacji

Rynek czy stare miasto?

Czas wakacji sprzyja penetrowaniu nowych miejsc, w tym również zwiedzaniu miast, które jak pawie dumnie prezentują swoje urokliwe starówki, rynki… Wśród nich dużą popularnością cieszy się Kraków, który chełpi się z powodu tzw. Starego Miasta oraz swojego Rynku Głównego. Cóż się dziwić?! Wszak to największy w Europie tego typu obiekt. Nie sposób nie wspomnieć o Warszawie – wiadoma rzecz stolica – i Placu Zamkowym, który popularnością przewyższa rynek. Cóż rzec o Gdańsku z piękną starówką, o Lublinie czy nie mniej popularnym Wrocławiu? To w końcu rynek czy stare miasto?...

krakow-rynek.jpg

Do podróży po Polsce jednak trzeba się rzetelnie przygotować. Podobnie, jak przed wyjazdem w obce kraje, warto poznać wydawałoby się swojską polską obyczajowość. Turysto! Nie daj się zwieść złudzeniu, iż regionalne zwyczaje są Ci znane jak własna kieszeń, bo wówczas łatwo popełnić jakiegoś faux pas lub – co gorsza – niechcący można narazić się tubylcom… 

Oto kilka wskazówek dla wakacyjnych turystów.

Po pierwsze – spór, na którym zęby zjedli językoznawcy i który podzielił wielu Polaków – sprawdź, czy w danym miejscu bezpiecznie będzie wyjść na rynek czy stare miasto, na dwór, czy też lepiej udać się na pole lub „krakowskim targiem” na zewnątrz. 

Gdy już uda się poczciwemu turyście wyjść z hotelu, niech zważy, gdzie chce się udać… W Krakowie bowiem nikt nie pomoże mu dojść na starówkę, gdyż tej najzwyczajniej w świecie w mieście tym nie znajdzie. Kto spragniony spacerów urokliwą starówką, zapraszamy do Warszawy. Otóż tu Zygmunt spadłby z kolumny, gdyby ktoś przekonywał go, że czuwa on nad Starym Miastem, a nie starówką. gdansk-stare-miasto.jpgSzkopuł w tym, iż różnice w nazewnictwie pomiędzy tymi miastami wynikają z oszczędności językowej warszawiaków. Otóż określenie „stare miasto” zostało skutecznie wyparte przez wspomnianą właśnie „starówkę”. Owo słowo powstało w przedwojennym warszawskim żargonie zwanym wiechem. Jak się okazuje „starówkę” po wojnie (choć nie w obiegu oficjalnym) zaadoptował również Gdańsk, podobnie uczynił Toruń. Być może to swojskie słowo miało stanowić antidotum na agresywną inwazję obcych nazw okupanta. Ta językowa nowomoda jest jednak często bezpodstawna – bywa, że owa „starówka” zupełnie nie pokrywa się z zabytkową i historyczną częścią miasta określaną wcześniej – tak jak w Krakowie do dziś – mianem Starego Miasta (poza jej granicami w Gdańsku znajdują się tak istotne zabytki jak Brama Żuławska, bastiony nad Opływem Motławy, Brama Nizinna, kościół św. Trójcy, kościół św. Jakuba i in.). W Gdańsku jednak przyjęło się też mówić o Głównym Mieście, które to określenie jest raczej jednostkowe na tle całej Polski. Co więcej owo Główne Miasto leży na południe od rzeczywistego Starego Miasta, które często jest przez zwiedzających pomijane ze względu na to, iż jest znacznie skromniejsze. Lublin w gruncie rzeczy jest wierny tradycji i tu bez problemu podróżujący uda się na Stare Miasto, tym bardziej, iż ocalało one ze zniszczeń wojennych, które mogłyby być jako taką podstawą do wprowadzenia określenia „starówka”. Z ust wrocławian można jednak usłyszeć: „wieczory spędzamy na starówce”, choć w obowiązującym od 1954 roku podziale na dzielnice mówi się właśnie o Starym Mieście. Być może zmiana językowa odzwierciedla zmiany architektoniczne i jest przejawem modernistycznych tendencji, gdy po wojennej zawierusze odbudowywano miasto (z dominującym trendem modernistycznym przy tylko częściowym zachowaniu historycznego wyglądu najstarszej kwatery miasta). 

wroclaw-rynek.jpg

Jedno jest pewne: pierwotnie stosowanym określeniem było „stare miasto”, które wyznaczała zwarta zabudowa najstarszej historycznej części miasta, często w dawnych wiekach otoczonej obronnymi murami miejskimi. Mimo to termin „starówka” wszedł do Słownika języka polskiego. Natomiast używane do dziś określenie „stare miasto” – jak zaznaczono już w przypadku Gdańska – często zmienia znaczenie. Widać to na przykładzie wielu miast, m.in. Krakowa. Tu coraz więcej osób przyciągają pewne dzielnice, które nie mieściły się w ścisłym centrum i nie wchodziły w granice historycznego miasta, a jednak wielu mieszkańcom wygodnie powiedzieć, iż spotykają się na Starym Mieście, gdy w rzeczywistości myślą o odrębnych niegdyś jednostkach administracyjnych takich jak Kazimierz czy Podgórze. 

Nie obce są Polakom również takie określenia jak centrum, rynek czy stare miasto, plac, śródmieście… Choć dyskusyjne mogą być i takie sformułowania. Jak odróżnić zabytkowy plac od bazaru czy targu? Problemów nastręcza także pojęcie „rynek”. Wielu podróżujących do Krakowa lub jego mieszkańców umawia się po prostu na rynku. Tymczasem jedyną poprawną nazwą centralnego punktu miasta jest Rynek Główny. Takie, a nie inne, określenie odróżnia plac z sukiennicami od Małego Rynku czy innych – licznych w dawnej stolicy – rynków (np. Podgórskiego, Dębnickiego). Nieco inaczej mówi się – a przynajmniej powinno się mówić – w Poznaniu (Stary Rynek) czy w Warszawie (Rynek Starego Miasta). Wrocław na ogół otwiera dla turystów swój Rynek Główny, zaś Lublin utkany pięknymi kamienicami Rynek Starego Miasta. Sprawa jest prosta w przypadku Gdańska, który po prostu rynku nie ma. Dyskusja trwać może dalej. W którym z miast pójść można na rynek, a w którym do rynku? Mieszka się w hotelu na rynku czy w rynku? Tu z pomocą przychodzą językoznawcy, którzy dopuszczają obie formy, jednocześnie zastrzegając, iż zastosowanie jednych z nich jest bardziej trafne w niektórych kontekstach.

Wszystkie miasta zgodne są przynajmniej w kwestii, czym są ulice i parki. Tu ciekawostka: w Krakowie już w XIV w. istniały nazwy dla 42 ulic Starego Miasta. W Warszawie zaś pierwsze wzmianki o nazwach ulic z kolei pochodzą z XV w. Jednak to już odrębny temat.

Inną kwestią jest, czy Stare Miasto zwiedzać będzie turysta rowerem czy na kole, na nogach, na butach czy pieszo, zawsze może podjechać tramwajem bądź złapać bimbę… Pewnie zatrzyma się też w kawiarni na sezonowe ciasto z borówkami lub jagodami, a może zje bułkę z serem albo i drożdżówkę… Ach, jeden kraj, jeden język, a tak łatwo o nieporozumienia.

 

Daria Borek

 

Opublikowano 20 sierpnia 2018 przez traseo