Wykorzystując fakt, że prognozy zapowiadały w miarę ładną pogodę, wybrałem się na kolejną wycieczkę obierając sobie za cel okolice Jeziora Czchowskiego i Rożnowskiego. Prawdę mówiąc moim głównym celem była Tabaszowa ale żeby wycieczka miała sens należało coś dodać. Zacząłem więc od Wytrzyszczki, gdzie chciałem rzucić okiem na zamek Tropsztyn. Niestety start okazał się falstartem, gdyż zamek zamknięty był na cztery spusty. Ruszyłem więc w dalszą drogę ale żeby to zrobić musiałem promem przedostać się na drugi brzeg a konkretnie do Tropiów. Z Tropiów, bo obejrzeniu pamiętającego XII wiek kościoła św. Świerada udałem się do Rożnowa, w której to miejscowości Można znaleźć pozostałości dwóch zamków, dwór oraz drewniany kościół św. Wojciecha. W Rożnowie po pokonaniu wiszącej kładki przedostałem się na lewy brzeg Dunajca i jadąc wzdłuż niego dotałem do Witowic Dolnych, gdzie można rzucić okiem na wyremontowany XIX wieczny dwór. A z Witowic Dolnych zacząłem wspinaczkę do Tabaszowej. Zanim jednak do niej dotarłem musiałem pokonać dwa szczyty Ostrej Góry, której stoki wznoszą się nad Jeziorem Rożnowskim i nad zaporą, która je tworzy. A muszę przyznać, że miejscami było na co się wspinać. Wysiłek został jednak wynagrodzony w Tabaszowiej, gdzie znajduje się wspaniały widok na część Jeziora Rożnowskiego zwaną Rogatym Plosem z Małpią Wyspą włącznie, Bartkową i Gródkiem nad Dunajcem. W Tabaszowej znajdował się także drewniany kościół św. Mikołaja przeniesiony w 1982 r. z pobliskiej Tabaszowej. Z Tabaszowej ruszyłem w dół do Łososiny Dolnej zaliczając po drodze drewniany kościółek na Przełęczy św. Justa w Tęgoborzy. Z Łososiny Dolnej ponownie zaczęła się wspinaczka do Wojakowej. W drodze do Wojakowej, w miejscowości Kąty można zobaczyć dworek Sławików, w którym podczas II wojny światowej ukrywał się emisariusz Polskiego Państwa Podziemnego Jan Karski. Po dotarciu do Wojakowej i rzuceniu okiem na pamiętający 1363 r. kościół ruszyłem tym razem w dół do Iwkowej, w której natknąłem się na kolejny podczas tej wycieczki drewniany kościół, jeden z najstarszych w Małopolsce. Następnym etapem mojej wycieczki była Tymowa jednak na drodze do niej był solidny podjazd. Podjazd ten został jednak wynagrodzony super zjazdem z kilkunastoma zakrętami układającymi się w serpentyny. A na dole, w Tymowej czekał na mnie ładny drewniany kościół oraz ukryty ze gąszczem zieleni dworek będący do niedawna siedzibą leśnictwa a obecnie stanowiący własność prywatną. W Tymowej powoli kończyła się moja wycieczka. Pozostał mi jeszcze kolejny drewniany kościółek w Jurkowie a potem już tylko dojazd do Wytrzyszczki, gdzie na parkingu przy promie zakończyłem wycieczkę. Ogółem wycieczka fajna, szkoda tylko, że przez cały czas jej trwania wiał zimny wiatr i ta jakoś tak dziwnie się składało, że zawsze z przodu.
Skomentuj