Pogoda nie najlepsza , nie ma więc co wypuszczać się na dalsze trasy . Jade więc do Bielic . Tutaj jak zwykle koło leśniczówki parking pusty. Troszkę wieje , pada lekki śnieżek , ale biegówki na nogi i w drogę . Po śladzie przygotowanym przez ratrak niewiele już zostało , ale ktoś tu przede mną biegł a i cała trasa pokryta jest tylko kilkucentymetrowym śniegiem. Dziś dość szybko dobiegam do Wielkiego Szengena . Tutaj jeszcze bardziej wieje a trasa niczym nie różni się od przebytej drogi. Pusto i cicho. Biegnę dalej do Rozdroża pod Travna Horą , teraz w lewo w stronę Bruska . Jest jakiś ślad ale miejscami zawiany przez nawiany śnieg. Jak zwykle w tym terenie wieje niemiłosiernie a i mgła coraz gęstsza . Tutaj doceniam gęsto powbijane tyczki , które wyznaczają trasę w stronę Smrka.
Próbuje przebiec trasę w stronę Horni Lipova ale tu trasy zawiane , biegnę więc na Pohadkę a potem zielonym szlakiem …dokładnie nie wiadomo gdzie. Wszędzie mgła , wiatr i zacinający śnieg . Po kilkunastu minutach „błądzenia” we mgle dojeżdżam do Magistrali . Tu jest znacznie lepiej , chociaż i ona nie była dziś ratrakowana . Przed Chatą Paprsek skręcam jeszcze w stronę Travnej Hory. Tutaj tez mgła i wiatr i tyczki , które szczęśliwie prowadza mnie w stronę granicy,
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj