Naszą dzisiejszą wycieczkę zaczynamy w Desznicy. Zatrzymujemy się samochodem na parkingu przed kościołem. Był to dobry wybór, ponieważ kościół i jego otoczenie posiada kilka atrakcji. Na murze kościoła umieszczona jest tablica pamiątkowa, a obok kościoła znajduje się cmentarz z I Wojny Światowej. Cmentarze wojenne z tego okresu są ponumerowane i jest ich w Beskidzie Niskim bardzo dużo. Ja widziałem dotychczas 4. Mogiły są dobrze zachowane i opisane w języku niemieckim. Zastanawiam się kto wtedy chował zmarłych żołnierzy i myślę, że byli to okoliczni mieszkańcy. Idąc z pagórka kościelnego wchodzimy na główną ulice i zaraz mamy skręt w lewo na naszą trasę. Opuszczamy zabudowania Desznicy i wchodzimy do lasu. Na początku lasu jest tablica informująca, że znajdujemy się na terenie Magurskiego Parku Narodowego. Przy tej trasie bardzo często natrafiamy na tablice informujące o możliwości lub zakazie wejścia do lasu. Co kilkaset metrów znajdujemy kładki umożliwiające wejście do lasu, są też miejsca niebezpieczne w postaci jarów i wąwozów wydrążonych przez wodę. Idąc naszą trasą (szlak niebieski) napotykamy schron przeciwdeszczowy z napisem Kolanin. Tu szlak czerwony, który wcześniej połączył się ze szlakiem niebieskim skręca w prawo. Zatrzymujemy się na krótki odpoczynek i po chwili idziemy dalej. Niedaleko po lewej stronie naszego szlaku widzimy starą, ponad stuletnią leśną kapliczkę. Przystajemy na modlitwę za naszych najbliższych, zapalamy świeczkę i idziemy dalej. Po chwili dochodzimy do szlaku żółtego, który przez pewien czas (do rogatki) pokrywa się z naszym. Po drodze po prawej stronie widzimy ogrodzoną szkółkę świerków a po pewnym czasie dochodzimy do tzw. rogatki. Rogatka, to miejsce rozejścia się szlaku żółtego i niebieskiego. Prosto możemy dojść do Świątkowej a w prawo do Bartnego lub Jaworza. My idziemy w kierunku Jaworza. Czasami podczas wędrówek napotykamy na rośliny, które opanowały całkowicie jakiś obszar, tak było i teraz. Na wysokości wsi Świątkowa Wielka w lesie rośnie barwinek, który wygląda tak jakby ktoś go tu uprawiał. Podobnie było na szlaku prowadzącym na Cergową od północy. Przed szczytem rośnie tam czosnek niedźwiedzi, który wygląda tak jakby ktoś go tam posiał. Teraz teren zaczyna się dość mocno wznosić aż do kolejnego skrzyżowania ze szlakiem czerwonym, przy którym tak jak poprzednio stoi wiata przeciwdeszczowa, tym razem z napisem Ostrysz. Siadamy na ławeczce przed wiatą i odpoczywamy przed dość stromym zejściem do miejscowości Jaworze. Dalsza trasa prowadzi dość stromo w dół, warto iść powoli i podziwiać widoki. Czasami po rozchyleniu przydrożnych zarośli ukazuje się nam czysty, niezarośnięty krzakami las. Kiedy zbliżamy się do końca lasu napotykamy miejsce składowania drewna po wycince. Robotnicy leśni przygotowali sobie miejsce na ognisko, deski owinięte folią na siedzisko i drewno na opał. Wychodząc z lasu zastajemy zamknięty szlaban i znak "zakaz ruchu". Pomyślałem sobie o np. motocyklistach, którzy wybraliby się tą drogą ze Świątkowej do Jaworza. Na rogatkach nie ma żadnej informacji, że droga jest zamknięta. Na szczęście pieszym to nie przeszkadza. Przed samym wyjściem z lasu po lewej stronie rośnie leciwy dąb, szkoda, że nie jest on oznaczony i opisany, bo z pewnością ma ponad sto lat. Po wyjściu z lasu możemy zejść ze szlaku w lewą stronę, gdzie znajduje się kamień upamiętniający spotkanie kardynała Wojtyły wędrującego tymi szlakami z mieszkańcami miejscowości Jaworze. My odwiedzamy to miejsce po raz kolejny. Z tego pagórka warto rzucić okiem na okolicę, widać stąd górę Kamień, Górę Grzywacką i po prawej górę Kolanin. Po krótkim odpoczynku idziemy dalej do Jaworza. Tu po wejściu do wsi trafiamy na niespodziankę, jest to hodowla saren. Podchodzimy do ogrodzenie, sarny są oswojone, więc możemy im podawać zielone gałązki i zrobić kilka zdjęć. Gospodarstwo jest nieoznakowane, więc nie wiadomo w jakim celu powstała ta hodowla. Idąc dalej widzimy bardzo dobrze zadbaną kapliczkę oraz znak informujący o atrakcjach i szlakach turystycznych. Jaworze to niewielka miejscowość, więc po chwili wchodzimy do Desznicy. W Desznicy widzimy gospodarstwo agroturystyczne z ciekawymi atrakcjami oraz po lewej starą zabytkową chałupę. Idąc główną drogą dochodzimy do kościoła, gdzie zaparkowaliśmy samochód i tu kończymy naszą sobotnią wędrówkę.
Skomentuj