To taki spontaniczny wypad . Pogoda nie zapowiada się dobrze . Zawoja wita deszczem . Posiłek w restauracji a potem poszukiwanie noclegu . W sumie poszło gładko . Pierwsze miejsce za małym centrum handlowym i jest nocleg. 35 złotych za łózko , włączone ogrzewanie, czysto i bardzo pomocna właścicielka .
Rano wyjazd do Zawoi Markowe . Pan kasuje 5 złotych za wejście do parku . Ponad godzinę marszu i pierwszy odpoczynek w schronisku . Na razie tu pusto , kusi ciasto z jabłkami , ale pewnie znajdzie innych amatorów . Po chwili dalej w trasę . Żółtym szlakiem akademicką percią. Szlak ostro pnie się w górę . Łańcuchy trochę pomagają , ale chyba 40 lat temu ich tu nie było . Potem jeszcze kilka klamer , te raczej tu niezbędne . I prawie szczyt Diablaka . Mgła ,że nic nie widać . Na szczycie duża grupa turystów- prawników . Chwila odpoczynku , oczekiwanie na jakieś przejaśnienie . Cudów nie ma . Wzmaga się zimny wiatr , trzeba wracać . Przyjemny powrót przez Mała Babią .
W schronisku około 14 panuje duży ruch , szkoda czasu , trzeba zejść do Zawoi .
Pogoda w sumie dopisała , babia jak to babia...kapryśna . Może trzeba tu jeszcze wrócić .
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj