Na mapce trochę musiałem kombinować, bo oczywiście telefon mi się zawiesił w połowie drogi, więc część trasy uzupełniłem ręcznie.
Zestaw dzisiaj trochę eksperymentalny, obok stałego duetu Felek i Nela poszedł Gino - to ten najgrubszy, musi spalić trochę kalorii.
Miałem nadzieję na dłuższy spacer, ale Gino to typowy shar-pei: pojawiło się trochę wilgoci, i natychmiast zrobił w tył zwrot, i on wraca. Po drodze nie omieszkał oczywiście wytarzać się w gównie, które jakaś uprzejma krowa zostawiła bez wątpienia specjalnie dla niego.
Felek tez idzie do prania, bo on z kolei w poprzednim życiu był chyba żabą, i na widok wody dostaje małpiego rozumu, w związku z tym czuć go mułem jak cholera, a śpi ze mna w łóżku (Nela też).
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj