Kopa Kondracka pierwszy od wschodu i najniższy z Czerwonych Wierchów - 2005 m n.p.m. Początek i koniec wycieczki w Kuźnicach. Dojazd od Ronda busikiem za 4 zł od osoby. Parking w weekend darmowy ale szybko się zapełnia zwłaszcza przy prognozowanej pięknej pogodzie. My byliśmy około 6:40 a zostały już tylko pojedyńcze miejsca. Myślę że o 7:00 nie ma już szans. Są prywatne parkingi płatne po 30 zł za cały dzień. Początek to szeroka droga a potem szlak łagodny i przedeptany przez masę turystów przez Kalatówki na Halę Kondratową. W górę szliśmy spodem polany więc praktycznie do samej Kondratowej widoków nie ma a cała droga prowadzi w lesie. Dopiero kawałek przed schroniskiem pojawiają się wspaniałe widoki szczególnie właśnie na Kopę Kondracką i jej otoczenie. Widać też Kasprowy i Myślenickie Turnie. Od schroniska poszliśmy na Kondracką Przełęcz z początku łagodnie a później stromo i bardzo stromo. W lecie to całkiem inna bajka. Zimowa trasa prowadzi bez letnich zakosów. Bez sprzętu typu raki i czekan lepiej się nie pchać. W miarę podejścia widoki robią się coraz rozleglejsze. Pojawiają się Tatry Wysokie i coraz lepiej widać Giewont. Od przełęczy na szczyt to jeszcze prawie 300 metrów podejścia ale już łagodniej więc powoli udało się Kopę Kondracką zdobyć. Po paru minutach zachwytów zeszliśmy na Przełęcz Pod Kopą Kondracką z której stromo w dół z powrotem do schroniska na Hali Kondratowej. Schodzić trzeba bardzo ostrożnie i nie wyobrażam sobie jak to zrobić bez raków. Dziś śnieg nie był zmrożony ale i tak ma się wrażenie że przy potknięciu można zjechać z 200 metrów żlebem w dół. Czekan konieczny. W schronisko piwo i powrót do Kuźnic tym razem z wizytą w rejonie schroniska na Kalatówkach. Wycieczka rewelacyjna ale męcząca i dużo trudniejsza niż latem. Trasa cieszy się jednak dużą popularnością bo na Przełęcz Pod Kopą Kondracką szły tłumy zarówno turystów pieszych jak i skiturowców.
Skomentuj