Startujemy z Ośrodka Mikomania.
Most zwodzony nad Brdą.
Otwierany jest w godzinach: 9.00; 12.00; 15.30; i 19.00. w okresie od maja do września.
Czas otwarcia mostu - 20 minut.
Umożliwia żaglówkom przepłynięcie bez składania masztu pomiędzy Jeziorem Charzykowskim a Karsińskim.
Koniec ścieżki rowerowej.
Cofający się lodowiec zostawił "pamiątkę" po sobie.
Głaz narzutowy (eratyk) zwany "Diabelskim" nad jeziorem Długim.
Obwód ponad 10 metrów.
Leśna ścieżka wzdłuż Jez. Długiego.
Okazuje się, że przysmakiem jest nie mrówka, ale turkuć podjadek.
Piękny ogród przy plebani kościoła św. Barbary w Swornychgaciach.
Tym razem nie wstąpiliśmy. Ale raz tu byłem. Dość drogo, ale warto - pyszny pstrąg.
Tniemy w stronę rzeczki Chociny.
Było parę takich piaskowych oceanów. Ale niezbyt dużo.
Na leśnej polanie posadzono kukurydzę. Trzeba było objechać.
Z duszą na ramieniu zbliżamy się do Chociny. Z satelity widać było mostek. Ale czy jeszcze będzie stał?
Mostek wygląda na nieco sfatygowany. Ale dechy grube.
Ponad 160 kilometrów szlaków rowerowych, wiodących przez piękne Bory Tucholskie po specjalnie wybudowanych ścieżkach. Generalnie prowadzą wzdłuż szosy, ale zwykle w lesie w oddaleniu 20m. Konstrukcja z plastikowej geokraty przysypanej drobnym ubitym piaskiem. Jedzie się jak po przysłowiowym stole. Chociaż to są Kaszuby, więc małe górki i dolinki się zdarzają.
Historia młyna sięga najprawdopodobniej XVI wieku, jednakże pierwsze wzmianki o nim pochodzą z osiemnastowiecznych dokumentów. Z czasem to miejsce stało się bardzo ważnym punktem na mapie okolicy, można było zaopatrzyć się tu w mąkę, sprzedać zboże i drewno, kupić gotowe deski. Infrastruktura młyna i tartaku była zasilana dzięki energii wody. W drugiej połowie XX wieku młyn bardzo podupadł – stare urządzenia często się psuły, a ówczesnemu właścicielowi brakowało środków na kosztowne remonty. Pomimo starań rodziny Łosińskich, do której należał budynek, nie udało się go uratować. Do dnia dzisiejszego zachowały się jedynie szczątki tego niezwykłego zabytku.
W Chocińskim Młynie powstała rzeźba ukrzyżowanego Jezusa autorstwa Jakuba Orpiszewskiego. Stanęła przy rowerowym szlaku Kaszubska Marszruta. Artysta poświęcił na jej wykonanie trzy miesiące. Całość jest dębowa, a postać Chrystusa wykonana jest z czarnego dębu, który przyjechał aż z południa Polski.
Czarny dąb, inaczej nazywany polskim hebanem, to drewno, które przebywa w ziemi lub wodzie od kilkuset do nawet kilkunastu tysięcy lat. Zawiera garbniki, które reagują z solami żelaza obecnymi w wodzie lub ziemi, zmieniając barwę drewna na szaroczarną lub granatowoczarną. To drewno ma ponad 2 tysiące lat, czyli w zasadzie sięga czasów Chrystusa jak twierdzi rzeźbiarz.
Asfaltowa szosa z niemal zerowym ruchem (spotkaliśmy jeden samochód).
Mostek nad Czerwoną Strugą.
Pozostałości cmentarza ewangelickiego, powstałego w XIX wieku. Został on ogrodzony i od czasu do czasu ktoś tam zagląda - parę zniczy. Jednak został on zdewastowany, zapewne przez złomiarzy - żeliwne krzyże ułamane, zniknęły. Jedna płyta nagrobna pisana gotykiem ledwo czytelna.
Tu podobno miał być punkt widokowy. Ale tylko krzaczory i trzciny.
Ale zamknięte. Znaczy się grzybów w lesie nie ma!
Skomentuj