Plan był trochę inny , miała być mała miejscowość za Ustrzykami Dolnymi. Zaraz jednak pod zjeździe w kierunku Ustjanowej , zaczyna gonić mnie czarna burzowa chmura i odgłosy burzy. Wybieram więc kierunek na Lesko , tam wydaje mi się ,że jest jaśniej .
Za Olszanicą dopadają mnie pierwsze krople deszczu, zatrzymuję się na chwilę na przystanku autobusowym w Uhercach Mineralnych . Tutaj oczekujący na autobus tubylec zapewnia mnie to „zaraz przeleci „ . Tubylec odjeżdża a ja nawiązuję rozmowę z małżeństwem z Warszawy z dwojgiem malutkich dzieci . Przemierzają leśne błotniste szlaki w tej okolicy.
Deszcz się wzmaga i nic nie wskazuje na to aby miało się przetrzeć . Ubieram się więc cieplej i ruszam w stronę Leska . Na podjeździe deszcz mocno daje się we , znaki , dodatkowo wieje silny wiatr uniemożliwiający oddychanie i jeszcze „walą „ pioruny. Z ulga przyjmuję wjazd do Leska . Teraz już dobrze znana mi droga do Polańczyka . A więc koniec pobytu w Bieszczadach to także jazda w deszczu.
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj