W końcu ruszyłem dupę na rower.
Pojechałem z przyjacielem jeszcze z czasów studenckich (Mój Boże, kiedy to było, teraz już nasze dzieci studiują).
Startowaliśmy z Lublińca - jest super parking, nowoczesny, kilkupoziomowy tuż obok stacji kolejowej, a potem trasą jak na mapce. Teren przepiękny, pogoda idealna na rower.
Jechaliśmy przez bezludne tereny, lasy, pola, kilka niewielkich wiosek, i to wszystko raptem godzinę jazdy (jazdy - dodam - bez zbędnego pośpiechu) od wielkiej, hałaśliwej, zabieganej śląskiej aglomeracji.
Pod koniec, w okolicy Olesna, trochę podjazdów, ale krótkich i płaskich.
Z Olesna pociągiem z powrotem do Lublińca, niecałe pół godzinki, i szybko do domu, do psów.
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj