Na Jasień dostajemy się jednym z najłagodniejszych podjazdów - najpierw ulicą Potokową, a następnie drogą z płyt betonowych, która jest jej przedłużeniem. Prowadzi ona przez las wzdłuż potoku Jasień. Po kilkuset metrach skręcamy w lewo, by jadąc po asfalcie minąć stację PKM Gdańsk Jasień. Przejeżdżając w sumie cztery ronda docieramy do Kartuskiej, a następnie skręcamy w prawo w Źródlaną. Po prawej stronie widzimy Jezioro Jasień, skręcamy w lewo i jadąc chwilę wzdłuż wjeżdżamy na wiadukt nad trasą S6. Tuż za restauracją Wróblówka wjeżdżamy do lasu. Tu ma swój początek trasa rowerowa "Wolność jest w naturze". Nie jest ona zbyt trudna, na rowerze trekkingowym też da się przejechać. Oznakowanie jest dość dobre, chociaż w niektórych miejscach znaków brakuje, np gdy zaraz po skręcie w lewo trzeba skręcić w prawo jest tylko znak mówiący o pierwszej zmianie kierunku. Najkorzystniej jest jechać wzdłuż zachodniego brzegu Jeziora Otomińskiego, a następnie w miejscu opisanym jako "rozwidlenie trasy" skręcić w prawo, by dojechać do rezerwatu "Bursztynowa Góra". Niestety pojechaliśmy tam w lewo i dalszą część trasy pokonaliśmy nieco inaczej niż chcieliśmy, Oprócz tajemniczej Bursztynowej Góry, która była miejscem wydobycia bursztynu można zobaczyć Czarny Staw, oraz tereny bagienne. By nie jechać tą samą trasą objechaliśmy jezioro od wschodu. Po krótkim odpoczynku na najpopularniejszej tu plaży skierowaliśmy się dość dziurawą leśną drogą na północ. Jadąc ulicą Otomińską przecięliśmy Kartuską, kontynuując jazdę Kalinową i przejeżdżając przy ogródkach działkowych docieramy do torów kolejowych oraz zbiornika retencyjnego Kiełpinek. Jest to miejsce warte zobaczenia. Po jego objechaniu skierowaliśmy się najpierw piaskową, a następnie asfaltową Sąsiedzką do Kościoła pw. św. Walentego. Jadąc dalej Jesienną dojechaliśmy do Budowlanych. Teraz już tylko skręt w lewo w Słowackiego i dalej po super DDR do Radarowej. Kontynuując jazdę tą ulicą dojechaliśmy do Owczarni. Dalej już tylko z górki, po drodze mijaliśmy Rezerwat Źródliska w Dolinie Ewy. Kościerską dotarliśmy do Spacerowej a następnie Opata Jacka Rybińskiego.
Skomentuj